"Moja największa przygoda" - tak nazywa się film, w którym Grylls zachęca do chrześcijańskiego Kursu Alpha.
"Moja chrześcijańska wiara może mieć swoje wzloty i upadki. Jak w każdej relacji, są trudy i chwile zwątpienia, ale bardzo często to właśnie wiara rozświetlała ciemności, dawała ciepło pośród lodowatych gór i siłę zmęczonemu ciału" - wyznaje na wideo.
Wspomina, jak wspinał się na Mount Everest i "odgarniał śnieg z okularów, by zobaczyć zakrzywiony horyzont ziemi".
Pyta jednak: "ale jak znaleźć prostą wiarę, która daje moc w życiu?".
I to właśnie było dla niego największą przygodą.
Jak można przeczytać na stronie internetowej Kursu Alpha, jest to kurs około dziesięciu spotkań obejmujących posiłek, krótki wykład i na koniec dyskusję.
"Wykłady służą wszczęciu dyskusji i zgłębianiu podstaw wiary chrześcijańskiej w przyjaznym, szczerym i nieformalnym otoczeniu" - czytamy.
Sam Grylls już wcześniej mówił o Bogu.
- Nauczyłem się, że potrzebuję wiary i nie jestem sam wystarczająco silny. Staram się zaczynać każdy dzień, klękając i mówiąc: "Panie Jezu, nie wszystko jest w porządku. Martwię się o dzisiejszy dzień. Dam z siebie wszystko, ale możesz mi pomóc? To nigdy nie jest bardziej skomplikowane. Pewnie nie chodzę wystarczająco często do kościoła, ale moja wiara jest cichym, silnym kręgosłupem w moim życiu i klejem dla całej naszej rodziny - powiedział w wywiadzie dla Radio Times w 2015 roku.
Z kolei wywiadzie dla "Irish Catholic" mówił, że wiara była dla niego czymś naturalnym od dziecka. Zawsze wierzył w Boga i w to, że On jest dobry.
Moment, w którym zaczął bardziej Go szukać nadszedł, gdy miał 16 lat. Zmarł wtedy jego ojciec chrzestny.
- Pamiętam, jak pomodliłem się, by Bóg był ze mną i to była naprawdę modlitwa zbawienia. To był początek wiary. Ale długo trwało, zanim zrozumiałem, że w wierze nie chodzi o religię i kościół, a o bycie wspieranym, kochanym, o znalezienie domu, pokoju. I to jest podróż, która trwa - powiedział.
Przyznał też wówczas, że publiczne mówienie o wierze nie przychodziło mu łatwo.
- Obawiałem się o tym mówić, bo zawsze istnieje obawa przed kpiną albo tym, że zostanie to uznane za oznakę słabości. Ale nie boję się już mówić, że potrzebuję swojej wiary. Jest ona kręgosłupem w moim życiu. Więc, jeśli ktoś mnie pyta, to cieszę się, że mogę o niej opowiedzieć - tłumaczy.
Podkreśla, że tylko pyszni ludzie twierdzą, że niczego nie potrzebują, ale on jest inny i dla niego wiara jest ważna.
- Wiem już także, że niewielu jest ateistów w strefie śmierci na Evereście - zauważył.
Bear Grylls jest żonaty. Ma trójkę dzieci.
Zasłynął przede wszystkim z programu telewizyjnego "Szkoła Przetrwania" na kanale Discovery Channel.
Swego czasu przez 3 lata służył w brytyjskich siłach specjalnych jako żołnierz 21. Regimentu Rezerwy Special Air Service. Jest instruktorem skautowym i najmłodszym jak dotąd naczelnikiem brytyjskiego Stowarzyszenia Skautów. Został nim w 2009 roku w wieku 35 lat.
W 1998 roku wspiął się na Mount Everest. Pięć lat później przemierzył zamarznięte Morze Arktyczne. W 2008 roku ustanowił rekord Guinnessa w najdłuższym lataniu w tunelu aerodynamicznym - 1 godz. 37 min.
Zobacz także: Melania Trump wywołała kontrowersje tą odważną modlitwą (ZOBACZ WIDEO)