W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Zygmunt "Muniek" Staszczyk przyznaje, że zmagał się w swoim życiu z różnymi uzależnieniami.
- Było mi z moim życiem źle, cztery lata temu myślałem o samobójstwie. Czułem działanie złych mocy. O tym właśnie jest nasza piosenka „Lucy phere" - o pozornym zbliżeniu się do rzeczy dobrych, a takim wymanewrowaniu, przez tego przeciwnika naszego - mówi.
Wokalista twierdzi, że miał kontakt z szatanem.
- Tak, poczułem go. To nie były, mówiąc delikatnie, fajne emocje. Męczyłem się. Myśli samobójcze, bardzo niskie poczucie własnej wartości, przekonanie że jestem do niczego i najlepiej z tym wszystkim skończyć - podkreśla.
Według Staszczyka, ateiści są nieraz pełni agresji przeciwko osobom wierzącym.
- Nie ma we mnie również agresji wobec ateistów, ale zastanawiam się, czemu ludzie niewierzący mają tyle agresji do katolików. I dlaczego stereotypowo myślą? Oczywiście, jest wiele Diabła nawet w Kościele, ale prawda jest taka, że jak jesteś wierzący, od razu zrobią z ciebie debila.
To łatwo powiedzieć: katolicyzm to ciemnogród.
Gwiazdor T. Love mówi również o swoim stosunku do Pisma Świętego.
- Ja na przykład nie odnajduję ciemnoty w Biblii. Uważam, że jest to księga współczesna, trudna na maksa, ale jak czytam w Psalmach o takim Dawidzie, który był przecież niezłym rozrabiaką i hulaką, to to są przecież rzeczy całkowicie współczesne. Generalnie nic się nie zmieniło od tamtych czasów. Dobro i zło istnieje. Bóg i diabeł istnieją.
Artysta wielokrotnie podkreśla w wywiadzie, że nie zamierza wstydzić się swojej wiary, choć nie jest mu łatwo o tym mówić.
- Proszę mi uwierzyć, bardzo mi trudno o tym wszystkim mówić. Mam świadomość, że dla wielu mogę być niewiarygodny. Poza tym wciąż we mnie dużo jest hedonizmu i daleko mi do ascety - zaznacza.
Staszczyk podkreśla, że jest katolikiem. Wyznaje też, że był w Medjugorje - miejscu kultu maryjnego. Jak mówi, poleca to miejsce każdemu. Zapewnia też, że "jest pierwszy" do modlitwy różańcowej.
Źródło: rp.pl