O historii 54-letniego dziś Williama Dobsona pisze J. Lee Grady, były redaktor chrześcijańskiego magazynu "Charisma" i autor wielu książek.
Oto ta historia:
Ludziom, którzy zmagają się z gejowskimi skłonnościami, mówi się zwykle, żeby po prostu zaakceptowali swoją homoseksualną tożsamość. Wielu psychologów uważa, że niesłusznie jest sugerować, że homoseksualizm może albo powinien być traktowany jako problem. Taka osoba słyszy: "Jesteś gejem? Wielka rzecz... Akceptujemy Cię. Uprawiaj taki seks, jaki chcesz".
Ale co z tymi, którzy zmagają się z pociągiem do tej samej płci, a jednak szczerze pragną wolności od homoseksualizmu, ponieważ wierzą, że jest on niezgodny z chrześcijańską moralnością? Ci ludzie stoją w obliczu potrójnego dylematu, ponieważ, po pierwsze, niektórzy chrześcijanie mają uprzedzenia do gejów i ich to tak naprawdę nie obchodzi, po drugie, wiele kościołów po prostu nie wie jak oferować konsultacje w tej sprawie i po trzecie - nasza dominująca kultura mówi, że skoro już jesteś gejem, to zostaniesz nim na całe życie.
To jednak nie powstrzymało mojego przyjaciela przed porzuceniem gejowskiego stylu życia. Jego historia powinna zostać wzięta pod uwagę.
Jako student wyznał swojemu pastorowi, że zmagał się z gejowskimi skłonnościami. Odczuł ulgę, dzieląc się z nim swoim sekretem. Zaczął iść za Bogiem.
Później odnosił sukcesy zawodowe jako architekt i służył jako lider uwielbienia przez wiele lat. Jego wiara uległa jednak załamaniu, gdy miał 44 lata po tym, jak pastor, któremu ufał, doświadczył moralnego upadku. William odszedł z kościoła, a jego złość urosła do tego stopnia, że przestał opierać się swoim niechcianym impulsom seksualnym. Poddał się gejowskiemu stylowi życia.
Chodził do barów gejowskich, spotykał się z mężczyznami i całkowicie zaangażował się w społeczność gejowską w Tampie (Floryda). W Internecie oglądał pornografię i żył ze swoim chłopakiem przez trzy lata. Nigdy nie znalazł jednak prawdziwej satysfakcji. Zawsze głęboko w sercu wiedział, że ucieka od Boga.
"W ogóle nie miałem pokoju, kiedy prowadziłem gejowski styl życia. Moim sposobem na radzenie sobie był alkohol. Ale nawet kiedy się upijałem, nadal słyszałem ten cichy głos Jezusa, który wzywał mnie z powrotem do Siebie" - powiedział mi w ubiegłym tygodniu.
William szukał pomocy i trafił do kościoła metodystycznego w Tampie. Jednak pastor, który zaoferował mu konsultacje, powiedział, że w byciu gejem jest wszystko w porządku. Zamiast podać mu strategię wyjścia, zachęcił go, żeby zaakceptował ten styl życia.
"Nigdy nie kupiłem tego nauczania. 1 Koryntian 6, 9-11 mówi wyraźnie, że ci, którzy angażują się w cudzołóstwo, bałwochwalstwo, pijaństwo, kradzież albo homoseksualizm, nie odziedziczą Królestwa Bożego. Ten sam werset stwierdza też, że wiara, iż takie czyny są akceptowalne, jest zwiedziona" - mówi William.
Przez jakiś czas zmagał się. Jednak pewnego dnia, gdy jechał do pracy, słuchał pieśni zespołu Hillsong:
"W twoich przedsionkach, gdy jestem blisko Twego tronu, rozumiem, do jakiego miejsca należę."
"W tamtej chwili podjąłem decyzję, że zerwę z moim partnerem. Postanowiłem, że nie będę więcej ulegał moim seksualnym namiętnościom i zrozumiałem, że Bóg ma powołanie dla mojego życia, podczas gdy ja odszedłem od tego powołania. Żyłem dla siebie i to życie sprawiło, że byłem pusty. Błagałem Boga, żeby wyprowadził mnie z mojego wykolejonego życia i złych wyborów z powrotem do Siebie." - tłumaczy Dobson.
William nie został uwolniony w ciągu jednej nocy. Jego podróż była powolna, ale Bóg okazał się cierpliwy. Przełom nadszedł trzy lata później, gdy William zdobył się na odwagę, żeby zostawić swoją grupę przyjaciół w Tampie i na pewien czas się wyizolować. W tamtym czasie poprosił Boga, żeby pomógł mu wyjść z uzależnienia od pornografii.
"Byłem uzależniony od pornografii przez lata nawet jeszcze zanim oddałem się gejowskiemu stylowi życia. Dziś jestem całkowicie wolny. Nie szukam już w Internecie filmów i zdjęć nagich mężczyzn. Nie pragnę tego więcej. Jestem wolny od tego uzależnienia od ponad roku" - wyjawia William.
William nie odnalazł wolności sam. Skontaktował się ze służbą chrześcijańską w Tampie i o wszystkim opowiedział mężczyźnie, który rozumiał jego zmagania. Dołączył do grupy, przyjmował konsultacje i zaczął codziennie spędzać czas z Bogiem. Dziś już nie identyfikuje się jako gej. Zamienił stare życie na nowe - w Chrystusie.
"Moja relacja z Jezusem jest bardziej intymna niż kiedykolwiek. Skontaktowałem się ze służą, która zaproponowała mi rzeczywistą pomoc w tym, jak poradzić sobie z moją nieułożoną tożsamością seksualną. Znalazłem liderów, którzy kochają Chrystusa. I odnalazłem w sobie Ducha żywego Boga, który powołuje, prowadzi, uczy, potwierdza, kocha, przyjmuje i akceptuje mnie" - podkreśla były gej.
Jego historia zwraca uwagę na pewną ważną kwestię - skoro nasza kultura domaga się, byśmy akceptowali homoseksualizm w imieniu wolności, to czy nie powinniśmy szanować także praw ludzi takich jak William Dobson, którzy chcą skończyć z gejowskim stylem życia?
Poniżej zamieszczamy wspomnianą w artykule piosenkę zespołu Hillsong, która dała do myślenia Williamowi.
Źródło: Charisma News