36-letni ksiądz Mariusz Graszk starał się przy ulicy naprawić samochód sióstr elżbietanek, które poprosiły go o pomoc. Nagle nadjechał przewożący ludzi autobus i doszło do tragedii.
Ksiądz zmarł po przewiezieniu do szpitala. W Boliwii był kapelanem żołnierzy. Oprócz duchownego śmierć poniosło wspomnianych czterech wojskowych.
Źródło: Wirtualna Polska/TVP Info
no i co dalej polscy "przywódcy duchowi" , miłośnicy Bickla i jemu podobnych światowej sławy guru, nauczycieli, proroków i mówców? Co dalej zasłuchani ...