U Parsleya - pastora, kaznodziei, telewizyjnego prowadzącego i autora książek, zdiagnozowano raka gardła.
Został poddany radioterapii. Z wpisów na jego fanpage'u na Facebooku, można wywnioskować, że jest już zdrowy.
Napisał bowiem:
"Toczyłem największą bitwę w moim życiu. Wróg zaatakował mój głos rakiem, ale Bóg wszechmogący dał mi zwycięstwo!".
Pastor pisze też o "cudownym uzdrowieniu", o którym ma opowiedzieć w najbliższych dniach w swoim programie telewizyjnym.
O swoich uczuciach i myślach po poznaniu diagnozy, a także o radioterapii opowiedział w wywiadzie dla serwisu Charisma News.
Oto treść wywiadu:
- Kiedy odkrył pastor, że ma raka gardła?
Rod Parsley: Na początku maja. Myślałem, że mam po prostu chore gardło z powodu alergii czy czegoś innego i poszedłem do lekarza rodzinnego. Przez miesiąc dawał mi na to leki. Kiedy to i tak nie minęło, powiedział, że trzeba to zbadać, co robiłem wielokrotnie jako że przez głos utrzymuję się i pracuję dla Królestwa Bożego. Zrobili więc badanie i wykryli pewne nieprawidłowości. Nie sądzili jednak, że to coś poważniejszego.
- A jednak...
Rod Parsley: Był to rak kolczystokomórkowy. To była dość druzgocąca wiadomość. Lekarz przyjrzał się temu i powiedział: "nie będę tego dotykał jako chirurg. To rak i najlepszą opcją dla ludzi, którzy utrzymują się z przemawiania, jest radioterapia". To była ciężka wiadomość i nie wiedziałem, co to wszystko znaczyło. W takiej chwili trzeba twardo stać w wierze i nie słuchać tych wszystkich głosów, które przychodzą do twojej głowy.
- Rak to nigdy nie jest słowo, które chce się usłyszeć.
Rod Parsley: Moja żona Joni natychmiast przekazała słowo, słowo prorocze. Nie będę zarzekał się, że nie było łez. Nie będę twierdził, że nie znalazłem się na parę minut w bardzo ciemnym miejscu. Potem miałem z tym walczyć. To jest walka wiary. Przeciwnik mówił mi: "już nigdy nie będziesz głosił ani mówił. To koniec. Służby upadną i nigdy już nie weźmiesz mikrofonu do jednej ręki, a Biblii do drugiej". To była druzgocąca nowina, ale zawsze mówiłem, że jeśli ewangelia nie działa (w kryzysie), to nie działa wcale.
- Był Pan poddawany radiacji codziennie przez 28 dni, tak?
Rod Parsley: Nie lubimy do tego wracać, bo uzyskaliśmy zwycięstwo, ale wielu ludzi przechodzi obecnie przez to samo. Patrzą na ciebie i na naszą rodzinę i mówią: "jeśli oni mogą, to my także". Inny werset, jaki stał się dla mnie bardzo drogocenny, brzmi: "Błogosławieństwo Pańskie ubogaca, a nie przynosi z sobą utrapienia." (Przyp. 10,22, BG). Wielu kaznodziejów używa tego wersetu tylko w odniesieniu do powodzenia. Ale bogactwo oznacza pełnię zbawienia, wszystko, z czym zbawienie się wiąże. Błogosławieństwo Pańskie ubogaca człowieka - jego ducha, duszę, ciało i On nie dodaje do tego utrapienia.
Kiedy Bóg uzdrawia, to nie ma smutku. Kiedy uzdrawia po prostu przez boskie działanie. Ale Bogu dzięki, że On używa także lekarzy, pielęgniarek, mądrości i szpitali. Gdybym miał wybór, to wybrałbym natychmiastowe cudowne uzdrowienie. Nawet kiedy Bóg używa mechanizmów tego świata dla uzdrowienia, to uzdrowienie pochodzi od Boga. Każdy dobry, doskonały dar przychodzi od Ojca światłości. U niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia (Jk. 1,17). Jeśli to jest dobre, to przyszło od Boga. Złodziej przyszedł, by zabijać, a choroba jest ograniczona do śmierci. Złodziej przyszedł zabijać, kraść i niszczyć, ale Jezus powiedział: "Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały." (J. 10,10). Kiedy innych to też dotyka, to jest pewien smutek z tym związany.
Uczysz się występować przeciwko skutkom ubocznym. Na przykład, Bóg stworzył niebo i ziemię i Biblia mówi, że oddzielił światłość od ciemności. Wykorzystałem to dla siebie. Leżałem na tym zimnym, metalowym stole, nieruchomy z ogromną maszyną kręcącą się wokół mojej głowy.
Powiedziałem: "co najgorszego może zrobić promieniowanie?". Jeśli zostanie popełniony błąd, to mogą usmażyć ci krtań i już nigdy nie będziesz mógł mówić. Więc leżysz tam i mówisz: "Boże, Ty oddzieliłeś światłość od ciemności, dzień od nocy. Ty kierowałeś kamieniem z procy Dawida. Proszę Cię teraz, żebyś pokierował tym promieniowaniem. Jeśli w moim ciele są komórki rakowe, to niech ono zaatakuje te komórki i niech nie będzie w moim ciele skutków ubocznych".
Niezależnie od tego, jakie przyjmuję leki, występuję przeciwko skutkom ubocznym. Mówię: "ten lek dokona dokładnie tego, czego chce Bóg i moi lekarze i nie wyrządzi mi żadnej szkody". Biblia mówi w Ewangelii Marka coś, co stało się dla mnie oparciem: "choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im." (Mk. 16,18). To oznacza, że cokolwiek dostanie się do mojego ciała, by przynieść uzdrowienie, nie zaszkodzi mi. Jestem bowiem dzieckiem Bożym.
Zobacz także: Lekarz do liderki uwielbienia Darlene Zschech: to niewiarygodne!
Źródło: Charisma News
Stwierdzam, że jego przemyślenia, apele czy objawienia i wrażenia są nie ...