Pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku wyznał, że poradził sobie z dolegliwościami za pomocą "czosnku, imbiru, polopiryny C, syropów i kołdry". W wyjściu z choroby pomogła także żona.
Jak stwierdził, nie chciał skierowania na testu na Covid-19, ponieważ wolał uniknąć "bezpodstawnych kwarantann dla rodziny".
Według niego, osób, które przechodzą grypodobne infekcje, a nie mają dostępu do "rzetelnej opieki medycznej" (nie są w stanie się dodzwonić) lub wolą leczyć się domowymi sposobami w obawie przed zamknięciem są tysiące.
Pastor wyznaje, że to właśnie z powodu zamkniecia i braku udzielenia pomocy przed dwoma miesiącami zmarła jego ciocia.
"Miała nowotwór i trudności z oddychaniem. Pojechała do szpitala po pomoc. W odpowiedzi zrobili jej test na kowida i kazali jej zamknąć się w domu w kwarantannie na 10-14 dni, bo test był pozytywny. W tym domu po kilku dniach zmarła. Oczywiście wpisano, że na kowida. Nikt nic nie zrobił, nie pomógł. Kazali jej odizolować się od rodziny. I tak odeszła..." - napisał.
Obserwując ostatnie wydarzenia, Bartosik doszedł do wniosku, że "problemem nie jest to, że chorujemy na wirusy i różne schorzenia", bo, jak wyjaśnia, "one były i będą z nami w tym upadłym świecie".
Według niego, coraz wyraźniej widać, że "restrykcje i regulacje są uwarunkowane celami politycznymi i ekonomicznymi" i "nie chodzi tu o Twoje lub moje życie i zdrowie".
Zwrócił uwagę, że obecnie tysiące ludzi umierają w samotności lub w szpitalach czy domach z powodu "antyludzkich decyzji polityków lub z powodu braku pomocy medycznej".
Jak pisze, tych ludzi "nie zabija covid", ale "nieludzka bierność tych, którzy mogą nieść im ratunek lub ulgę w cierpieniu".
"W TV podadzą nam jednak statystyki zachorowań i umieralności na Covid-19, po czym ogłoszą jaki rodzaj kagańca ma atest i jak masz go nosić. Oznajmią czy masz prawo pracować, pójść na narty, na spacer, na nabożeństwo. Oni naprawdę myślą, że mogą, mają prawo robić to ludziom. To owoc ogromnej buty, pogaństwa i anty-ludzkiej, anty-Bożej cywilizacji" - grzmi duchowny.
Paweł Bartosik na koniec stwierdził, że nadszedł "czas na modlitwę o Boży sąd nad tymi buńczucznymi ludźmi. Czas na modlitwę o prawdziwe opamiętanie i nawrócenie do Chrystusa".
Poprzedni tydzień prawie w całości przeleżałem w łóżku. Czułem się przeziębiony. W trosce o własne zdrowie nie chciałem...
Opublikowany przez Pawela Bartosika Sobota, 20 lutego 2021