Jak wskazano w raporcie stworzonym w ramach projektu "Pod mieczem Cezara", najbardziej prześladowaną grupą są chrześcijanie ewangeliczni i zielonoświątkowi.
Jest tak z kilku powodów.
Jak wskazano, w wielu krajach "ewangeliczni chrześcijanie i zielonoświątkowcy są stosunkowo nowymi przybyszami. Stąd nie mają wzorów odnoszenia się do miejscowych ludności i rządu ustalonych w takim stopniu jak Kościoły z wielowiekową historią w danych regionach".
Są również postrzegani jako osoby wspierane przez podobnie myślących wierzących na Zachodzie.
Jednak, co być może najważniejsze, ewangeliczni wierzący i zielonoświątkowcy rozumieją ewangelizację i potrzebę nawrócenia jako "procesy werbalne, pilne i nieraz dramatyczne". Mogą więc spodziewać się prześladowań.
Rządy wrogie chrześcijaństwu, a także terroryści i bojownicy postrzegają ich jako zagrożenie.
Ta zasada nie zawsze stosuje się tylko do ewangelicznych chrześcijan. Stwierdzono bowiem, że inne Kościoły czasem również ewangelizują, a i zdarza się, że też ewangeliczni chrześcijanie szukają współpracy z państwem.
Ogółem wskazano trzy reakcje chrześcijan na prześladowania.
43 proc. przyjmuje "strategie przetrwania", co oznacza m.in. dostosowanie swojego życia i praktyk, by zmieszać się ze społeczeństwem, życie podziemne lub opuszczenie danego terytorium.
38 proc. prześladowanych wierzących skupia się na budowaniu relacji z innymi chrześcijańskimi społecznościami, przedstawicielami innych religii i osobami świeckimi. To jest określane jako "strategie stowarzyszenia".
Tylko 19 proc. prześladowanych chrześcijan przyjmuje "strategię konfrontacji". Rzuca wyzwanie represyjnym władzom lub jednostce pozarządowej takiej jak ugrupowanie terrorystyczne i mobilizuje się wobec wyrządzanej im niesprawiedliwości. Zdecydowana większość takich konfrontacji jest pozbawiona przemocy.
Na podstawie: Christian Post
Zobacz także: Muzułmanie przyjechali do kościoła. To, co się stało, jest wstrząsające