Trąby powietrzne i ulewy przeszły w okolicy miasta Canton w Teksasie.
Jeden z mieszkańców Tom Mitchell czuł, że wobec kataklizmu musi przyjść innym z pomocą. Nie miał planu, więc po prostu wsiadł do samochodu i zaczął jechać.
Jego oczom ukazał się przewrócony samochód stojący w rwącym potoku. W środku był ojciec, małe dziecko i jeszcze mniejsze niemowlę. Z powodu silnego prądu, ojciec nie był w stanie otworzyć drzwi.
W tym czasie kilka osób już rzuciło im się na ratunek, a Tom wszystko filmował. W pewnym momencie z auta wyciągnięto bezwładne niemowlę. Było blade i robiło się sine. Nie oddychało.
- Nie miało żadnej barwy. Jej oczy nie były skupione, gdy na nią spojrzałem - tłumaczy.
Wtedy sam zaczął pomagać. Włożył do kieszeni telefon komórkowy, którym filmował. Rozpoczęli reanimację. Miał złe przeczucie. Sądził, że dziecko nie przeżyje.
Jednak w pewnej chwili podeszła do niego pewna kobieta i zaczęła się modlić.
- Drogi Jezu, proszę, niech to dziecko zacznie oddychać. Daj mu dech! - wołała głośno.
Według Mitchella, w tym momencie coś się wydarzyło.
- Gdy wypowiedziała pierwszą modlitwę, poczułem, że dziecko zareagowało - relacjonuje.
Na szczęście zaczęło wkrótce oddychać.
Następnie wspólnie pomogli również starszemu dziecku aż oprzytomniało.
Zapytany o to, dlaczego postanowił podzielić się tą historią, Tom odpowiedział:
"Myślę, że to pokazuje, jak obcy sobie ludzie tworzą społeczność i potrafią współpracować".
Ojciec dzieci poinformował później ze szpitala, że niemowlę ma się już lepiej.
"Jej stan jest stabilny. Ma się o wiele lepiej. Jest wciąż pod oddziaływaniem leków, ale rano wyciągniemy rurkę do oddychania, by sprawdzić czy poradzi sobie bez niej" - napisał w mediach społecznościowych.
Poniżej wideo z tej niezwykłej akcji.
Na podstawie: ABC/WFAA.com
Zobacz także: Miała stwardnienie rozsiane. Gdy czytała Biblię, nagle stało się to! (ZOBACZ WIDEO)