34-letni Amerykanin przeszedł nad Wielkim Kanionem rzeki Kolorado. Kroczył po stalowej linie o szerokości 5 cm. Nad przepaścią przeszedł w sumie 427 metrów.
Jak podkreślają media (w tym polskie), w czasie przejścia Wallenda niemal cały czas się modlił.
Jego niezwykły spacer transmitowała telewizja Discovery.
Wallenda należy do rodziny cyrkowców. Przed rokiem przeszedł po linie nad wodospadem Niagara. Siedem razy bił rekord Guinnessa.
O swoich modlitwach mówi: "To daje mi pokój i mnie rozluźnia. Tam tylko On (Bóg) mnie słucha. Moje życie jest oparte na wierze. Jeżeli spadnę i umrę, to wiem, gdzie pójdę".
Nieraz pytano go czy wystawia Boga na próbę. On twierdzi jednak, że tak nie jest.
- Gdybym miał wystawić Boga na próbę, to wyszedłbym na sam środek drogi międzystanowej naprzeciw rozpędzonego samochodu i powiedział: "Boże, jeśli istniejesz, to niech ten samochód się zatrzyma". Nie wierzę, że Bóg utrzymuje mnie na tej linie. Wierzę natomiast, że dał mi unikalną zdolność do chodzenia po niej i to już ode mnie zależy czy chcę trenować i się do tego przygotować - mówi Wallenda.
ZOBACZ SPACER NIKA WALLENDY PONIŻEJ!
Źródło: gazeta.pl, Christian Post