Demonstracje odbyły się w Dreźnie i Duesseldorfie oraz innych niemieckich miastach. W Dreźnie protest zorganizował prawicowo-populistyczny sojusz "Patriotyczni Europejczycy przeciwko islamizacji Zachodu" (Pegida).
- Niech wracają do swoich zacofanych krajów - mówiła w rozmowie z telewizją ARD jedna z uczestniczek liczącego około 10 tys. osób marszu.
Demonstranci domagali się zaostrzenia przepisów o przyznawaniu azylu uchodźcom z krajów arabskich.
Powód? Obawa przed utratą miejsc pracy i lęk przed religijnym fanatyzmem wyznawców islamu.
Manifestanci zapewniali jednocześnie, że nie mają nic wspólnego ze skrajną prawicą.
Protesty potępił minister sprawiedliwości Niemiec - Heiko Mass.
- Wszystkie partie powinny zdystansować się od tych protestów. Nie możemy pozostać cicho, jeśli ksenofobiczną atmosferę buduje się na ludziach, którzy już wszystko stracili i przyjeżdżają do nas, szukając pomocy - powiedział.
W Dreźnie odbyła się także kontrmanifestacja "Drezno dla wszystkich" wzywająca do otwartości. Wzięło w niej udział około 9 tys. osób. Co ciekawe, jej uczestnicy otrzymali wsparcie ze strony wielu miejscowych chrześcijańskich kościołów. Poparło ją także centrum islamskie, społeczność żydowska i uniwersytet.
Protesty przeciwko islamizacji odbywały się w wielu niemieckich miastach również w ubiegłych tygodniach. Zwykle, podobnie jak w Dreźnie, nie brakowało również kontrmanifestantów, którzy nieraz nie tylko nie ustępowali liczebnością, ale nawet przewyższali nią protestujących.
Poniżej wideo z demonstracji w Dreźnie.
Źródło: wp.pl, Deutsche Welle, thelocal.de