Pan Forkasiewicz mieszka we Francji od 57 lat.
Niestety, w wywiadzie dla Interia.pl nakreśla ponurą rzeczywistość związaną z muzułmanami.
Według niego, 6 milionów wyznawców islamu "narzuca Francji swoją kulturę i religię". Problemem jest to, że "nie chcą się zasymilować" i to mimo, że we Francji żyje już trzecie pokolenie muzułmańskiego pochodzenia.
60-70 procent Francuzów arabskiego pochodzenia nie chce uznać francuskich zwyczajów i kultury.
Według konsula, muzułmanie są już tak "silni", że odbija się to na wszystkich aspektach życia nad Sekwaną.
Sprawę komplikuje fakt, że z 6 milionów oficjalnie pracuje tylko około 800 tysięcy.
"Reszta to kobiety, dzieci i starcy oraz dwa miliony osób, które mogłyby pracować, ale nie chcą i żyją z zasiłków" - tłumaczy Forkasiewicz.
Jak mówi, Francuzi coraz mniej tolerują fakt, że muszą tych ludzi utrzymywać. Jak wyliczono, ich "niechęć do pracy" kosztuje kraj 12-15 miliardów euro rocznie.
Forkasiewicz uważa, że sprawę na przestrzeni wielu lat mogłaby rozwiązać edukacja. Tyle że na razie się na to nie zanosi. Świadczy o tym choćby fakt, że ministrem edukacji jest pochodząca z Maroka Najat Belkacem, która zwróciła się nawet do parlamentu, żeby do szkół jako dodatkowy został wprowadzony język arabski.
To, zdaniem konsula, pierwszy krok do tego, żeby za kilka lat zrównać go z angielskim jako obowiązkowym.
Forkasiewicz jest też przekonany, że we Francji będzie dochodzić do kolejnych zamachów. Mieszkają tam bowiem tysiące osób o dżihadystycznych sympatiach.
W związku z tymi problemami rośnie popularność antyimigracyjnego Frontu Narodowego. Jednak póki co nie dała mu ona zwycięstwa w wyborach.
7 maja we Francji odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Według sondaży, przywódczyni FN Marine Le Pen nie ma jednak większych starć w starciu z Emmanuelem Macronem - byłym ministrem gospodarki w rządzie Francois Hollande'a.
Cały wywiad tutaj
Na podstawie: Interia.pl
Zobacz także: Marine Le Pen krytycznie o papieżu Franciszku