Papież Franciszek podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra wezwał rządy i osoby, by "przyjmowały braci i siostry - migrantów i uchodźców - z otwartymi ramionami".
Jak stwierdził, to "nadzieja" kieruje tymi, którzy porzucają dom, ziemię, a nieraz rodzinę, by szukać lepszego, bardziej godnego życia dla siebie i swoich bliskich.
Zaapelował, by dzielić tę nadzieję z imigrantami i towarzyszyć im w ich podróży, przyjmując ich z otwartymi ramionami i sercem. Za przykład podał Chrystusa.
- Bóg przyszedł na ten świat pośród ubogich, by przynieść dobrą nowinę o naszym zbawieniu - zwrócił uwagę.
Zwierzchnik Kościoła rzymskokatolickiego podziękował Caritas i innym kościelnym organizacjom za ich stałe zaangażowanie na rzecz migrantów, wskazując, że jest to oznaka "otwartego, akceptującego i życzliwego Kościoła".
Po audiencji osobiście powitał grupę około 50 imigrantów, którzy przybyli na plac św. Piotra.
Papież regularnie zachęca do przyjmowania imigrantów i uchodźców, z których, jak wiadomo, wielu pochodzi z państw muzułmańskich. Ostatnio ogłosił nawet plan, jak ich sprawnie przyjmować i integrować, stwierdzając, że dzięki temu Europejczyków czeka "międzykulturowe ubogacenie".
Zobacz także: Nieprzyjmowanie uchodźców to brak miłości? Polski pastor zabrał głos
Wszystko to w czasie, gdy Europa zmaga się ze zwiększonym zagrożeniem terrorystycznym wywołanym przede wszystkim przez islamskich radykałów. Z tego powodu, w niektórych miastach aż roi się od patroli żołnierskich i policyjnych. Liczba ofiar ataków rośnie, a wśród nich są także małe dzieci.
Media donoszą również o licznych gwałtach dokonywanych przez przyjezdnych.
Powstają imigranckie ghetta, gdzie często boi się zapuszczać policja i gdzie szerzy się przestępczość i religijny radykalizm.
W dodatku demografia jest nieubłagana - muzułmańscy imigranci są o wiele bardziej płodni od rodowitych Europejczyków, a co za tym idzie, powoli zaczynają wypierać rdzennych mieszkańców Starego Kontynentu.
Wszystko to sprawia, że katoliccy wierni coraz częściej podają w wątpliwość drogę obraną przez Franciszka, mimo że każdy papież jest przez Kościół rzymskokatolicki uznawany za następcę świętego Piotra, opokę, na której ten Kościół jest zbudowany.
Na podstawie: Ansa, PolskieRadio.pl