O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". Według niej, zgodnie z projektem ustawy o in vitro, ma ono być dostępne nie tylko dla małżeństw.
Ewa Kopacz miała "stoczyć o to bój z konserwatystami w rządzie i własnej kancelarii". Teraz projektem ma zająć się Komitet Stały Rady Ministrów.
Zastrzeżenia mieli zgłaszać minister pracy z PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz i szef kancelarii premiera Jacek Cichocki.
- Cichocki od kilku miesięcy wiercił Kopacz dziurę w brzuchu, że in vitro powinno być dostępne tylko dla małżeństw. Argumentował, że dziecko ma konstytucyjne prawo wychowywać się w pełnej rodzinie, w której jest matka i ojciec - opowiada cytowany przez "Wyborczą" bliski współpracownik premier.
Innego zdania niż Cichocki jest rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska, która mówi, że ograniczanie in vitro tylko do małżeństw jest niezgodne z konstytucją.
- Jest wiele par, które żyją w związkach nieformalnych, powinny mieć prawo skorzystać z in vitro - podkreśla.
Ukłonem wobec Cichockiego i konserwatystów z PO ma być ograniczenie liczby wytwarzanych podczas in vitro zarodków z ośmiu do sześciu.
O tym, kto skorzysta z in vitro, mają decydować wyłącznie względy medyczne. Nie ograniczono wieku kobiet, a dostęp do zabiegów będą miały pary, które udokumentują przynajmniej roczne leczenie niepłodności. To z kolei ukłon w stronę Kosiniaka-Kamysza, który się domagał, by w ustawie jasno zapisać, że aby skorzystać z in vitro, trzeba przejść leczenie.
Według szefa klubu PSL Jana Burego także większość klubu ludowców poprze ustawę. Przeciwko są PiS i Sprawiedliwa Polska. Zdecydowane "nie" ustawie mówi też wielu kościelnych hierarchów.
To kolejny liberalny projekt rządu. Przypomnijmy, że ostatnio gabinet premier Kopacz zgodził się, by w Polsce bez recepty dostępna była pigułka "dzień po". Jedynym ograniczeniem jest wiek. Rząd nie zgodził się, by mogły kupować ją osoby do 15. roku życia.
Czytaj także: Natalia Niemen ostro odpowiedziała krytykom
Źródło: wyborcza.pl