O decyzji w sprawie przyjęcia wierzących z Syrii zagrożonych śmiercią z rąk bojowników Państwa Islamskiego poinformowała ostatnio Ewa Kopacz. Jak stwierdziła, na początek nasz kraj przyjmie kilkadziesiąt z trzystu rodzin. Stara się o to Fundacja Estera, której prezesem jest Miriam Shaded - córka warszawskiego pastora. Shaded deklarowała w mediach, że fundacja zebrała już od prywatnych darczyńców środki na utrzymanie chrześcijan.
- Dzisiaj chrześcijanie, którzy są prześladowani w sposób barbarzyński w Syrii, zasługują, żeby kraj chrześcijański, jakim jest Polska, dość szybko zareagował i podążył z pomocą. Zaczniemy od bodajże 60 rodzin, które będziemy przyjmować. Musi być bardzo dokładny harmonogram działań. Będziemy liczyć na współpracę samorządów, podobnie jak wtedy, kiedy przyjmowaliśmy Ukraińców z Donbasu - powiedziała Kopacz.
Taka decyzja najwyraźniej nie spodobała się dziennikarzowi i publicyście Jackowi Żakowskiemu, który w radiu Tok FM przepytał w tej sprawie nowego ministra sprawiedliwości - Borysa Budkę.
Decyzja rządu narusza konstytucję?
Stwierdził między innymi, że polski rząd, decydując o przyjęciu chrześcijan, "na pierwszy rzut oka naruszył konstytucję".
- Czy konstytucja pozwala rządowi różnicować działania humanitarne w zależności od wyznania osób, których one dotyczą? - zapytał, powołując się na artykuł 32. ustawy zasadniczej, który mówi, że "wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne".
- W mojej ocenie taka decyzja rządu absolutnie nie narusza konstytucji dlatego, że niesienie pomocy humanitarnej jest w określonym kontekście geopolitycznym, w określonej sytuacji faktycznej. Nikt nie pytał na przykład polskich obywateli na Ukrainie, którym pomagaliśmy czy są wyznania prawosławnego czy katolickiego - odpowiedział Budka.
Żakowski jednak drążył temat, stwierdzając, że w tym przypadku rząd zwraca uwagę na wyznanie.
- Chrześcijanie nie są gorzej traktowani niż Kurdowie, Szyici na tym terenie - zauważył.
- Jestem przekonany, że państwo polskie tam, gdzie może, powinno wspierać osoby, których życie jest zagrożone - odrzekł minister.
"To zapowiedź pogłębiania państwa wyznaniowego"
Według Żakowskiego, decyzja rządu o przyjęciu chrześcijan jest "zapowiedzią pogłębiania się państwa religijnego, wyznaniowego".
- Jeżeli można uchodźców segregować ze względu na wyznanie, to będzie można niebawem segregować pacjentów w szpitalach. Chrześcijan operujemy, a niechrześcijan w przyszłym roku - ironizował.
Jak stwierdził, był "zaszokowany" decyzją polskich władz.
Minister Budka zwrócił jednak uwagę na to, w jak trudnej sytuacji znajdują się ludzie, którym Polska chce pomóc.
- Daleki byłbym od tezy, że zmierzamy do państwa wyznaniowego. Jestem przekonany, że jest to dobra decyzja i absolutnie nie ma nic wspólnego z państwem wyznaniowym - zaznaczył.
Dodał, że, jego zdaniem, w tym przypadku nie należy używać wyrażenia "segregacja".
- To jest pomoc osobom potrzebującym. Zagrożone jest tutaj życie ludzkie i myślę, że to jest w tej sytuacji najważniejsze. Natomiast jestem głęboko przekonany, że gdyby znalazły się tam osoby, które nie są chrześcijanami, a życie jest zagrożone, to nasze państwo również pomoże tam, gdzie jest to możliwe - oświadczył Budka.
Zwrócił przy tym uwagę, że Polska jest w "określonym kontekście kulturowym, geograficznym i politycznym."
"Rząd Kopacz uległ rasistowskiej presji"
- A czy to nie jest tak, że rząd się po prostu przestraszył, co się będzie działo w Polsce, kiedy zacznie przywozić tu muzułmanów? Co zrobi prawica, skrajna prawica i rząd pani Kopacz uległ tej rasistowskiej presji - zapytał Żakowski.
Borys Budka podkreślił, że "nikt nie wywierał takiej presji".
- Są uchodźcy muzułmanie, którzy żyją w Polsce. Jesteśmy krajem otwartym, który wielokrotnie pomagał innym bez względu na ich wyznanie - zwrócił uwagę.
Przypomniał też pomoc naszego kraju udzieloną osobom z Iraku czy Afganistanu.
- Przecież były osoby, które sprowadzaliśmy do Polski, leczyliśmy, pomagaliśmy - podkreślił.
Komisja Europejska chce tysięcy uchodźców w Polsce
Przypomnijmy, że Komisja Europejska zaproponowała w środę rozmieszczenie w krajach Unii 40 tys. uchodźców, którzy docierają przez Morze Śródziemne do Włoch i Grecji. Spośród nich do Polski miałoby trafić 2659 osób.
KE chciałaby także, by oprócz przyjęcia tych ludzi, kraje Unii zobowiązały się do przesiedlenia w ciągu dwóch lat 20 tys. uchodźców przebywających obecnie w obozach poza UE, głównie Syryjczyków. W ramach tych przesiedleń do Polski miałyby trafić 962 osoby.
Propozycja rozmieszczenia imigrantów musiałaby zostać zapropowana przez większość przywódców w Radzie Europejskiej. Pomysł już wzbudza kontrowersje. Polska uważa, że przyjmowanie uchodźców powinno być dobrowolne. Zdecydowany sprzeciw wobec inicjatywy wyraziły Węgry.
Poniżej obejrzysz wspomnianą rozmowę Jacka Żakowskiego z ministrem Borysem Budką w Tok FM.
Czytaj także: Akcja w sprawie sprowadzenia syryjskich chrześcijan do Polski. Poznaj szczegóły
Chcesz więcej informacji od ChnNews.pl?