Jak informowaliśmy, Franciszek weźmie 31 października udział we wspólnej luterańsko-katolickiej uroczystości inaugurującej obchody 500. rocznicy Reformacji. Ogłosił to Watykan.
Tomasz Terlikowski postanowił teraz skomentować tę decyzję na łamach portalu Fronda.pl.
Publicysta określa ją jako "zaskakującą", choć podkreśla, że nie neguje dialogu ekumenicznego ani potrzeby jego prowadzenia. Nie ma też "nic przeciwko spotkaniom z luteranami i próbie osiągania zbliżenia czy wręcz jedności".
Uważa jednak, że nie da się pogodzić spojrzenia katolickiego i protestanckiego na Reformację.
Jak wskazuje, dla protestantów jest to moment, gdy przywrócono "po wiekach ciemnych katolickich błędów prawdziwe głoszenie Ewangelii i Słowa" i zasad takich jak sola fide, sola gratia i sola Scriptura.
Tymczasem, jak stwierdza, z perspektywy katolickiej sprawa wygląda "bardziej skomplikowanie".
"Dla katolika Reformacja to moment, gdy całe wspólnoty, a nawet narody odpadły od jedności z Rzymem i Kościołem katolickim, w którym – by posłużyć się terminologią Soboru Watykańskiego II – w pełni trwa Kościół Chrystusowy" - pisze.
Według niego, "trudno uznać to za powód do świętowania".
Publicysta podkreśla, że choć we wspólnotach, które odłączyły się od Kościoła katolickiego, "można znaleźć elementy prawdy i to nawet bardziej wyeksponowane niż w Kościele katolickim", to "nie ma w nich wielu innych elementów prawdy, a te, które są, nie są osadzone w pełnym kontekście wiary katolickiej".
Jego zdaniem, w wielu kwestiach protestanci "tkwią w błędzie".
Terlikowski wskazuje również na różnice w samym "rozumieniu Kościoła".
Podkreśla, że "rozpad" dla osób postrzegających Kościół Chrystusowy jako niewidzialną wspólnotę, "nie jest jakimś wielkim dramatem, a czasem może być drogą uzdrowienia sytuacji". Ale już dla katolika (i prawosławnego), który "uznaje, że Kościół Chrystusowy jest widzialny i trwa w pełni w ich wspólnocie" jest to "dramat", bo "oznacza odejście od Kościoła ogromnych rzesz ludzi i całych wspólnot".
Szef Telewizji Republika krytykuje oprócz tego samą lokalizację inauguracyjnych uroczystości - Szwecję.
Wskazuje na historię i pisze, że "skandynawscy królowie chcieli zwyczajnie zagarnąć majątek kościelny i zrobili to, a potem podporządkowali sobie w całości wspólnoty luterskie".
Według niego, w efekcie skandynawski luteranizm zamiast wiary Ewangelii proponuje "jakąś wersję lewicowej poprawności politycznej już niemal niedoprawionej Pismem Świętym".
Ten przykład to, jego zdaniem, "najlepszy dowód na to, dokąd zaprowadziła całe wspólnoty Reformacja".
Wszystko to, według publicysty, oznacza, że "nie da się wspólnie świętować tego wydarzenia".
Uwaga. Artykuły na portalu ChnNews.pl mają charakter informacyjny i nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji.
Zobacz także: Papież Franciszek poprosił chrześcijan innych wyznań o przebaczenie. Oto za co
Źródło: fronda.pl