Dariusz Jurewicz był swego czasu członkiem grupy znanego gangstera Piotra "Geparda" Stępniaka.
Był ważną postacią we wrocławskim światku przestępczym. Dokonywał napadów, wymuszeń, fałszerstw, handlował narkotykami i kobietami. Później został też skazany za zabójstwo. Jak wspomina, "karmił się" wtedy nienawiścią do ludzi i był bezwzględny.
Dziś przyznaje, że to wszystko było jak piekło na ziemi.
Gdy trafił do więzienia, miał myśli samobójcze. Zastanawiał się, w jaki sposób może to zrobić. Ale stało się coś niesamowitego.
Jak mówi, usłyszał głos: "Darek, ty masz żyć. Masz być świadectwem dla innych, jak Bóg cię kocha, kim jest Jezus Chrystus. Że przebacza takiemu człowiekowi jak ty".
Opowiada, że przeszyła go wtedy "niesamowita miłość i spadł ciężar". Przyszła Boża obecność. Zaczął mieć w sercu radość i pokój.
- Już sobie nie wyobrażałem, jak inaczej funkcjonować, jak tylko głosić Jezusa - wspomina.
Tak też zaczął robić. Jak mówi, przyprowadził do Chrystusa od 100 do 150 więźniów i oddaje za to chwałę Bogu.
W listopadzie ubiegłego roku wyszedł z więzienia. Podkreśla, że jego "serce zmienił Jezus Chrystus".
Obejrzyj konieczne wideo poniżej! Zalecane włączenie napisów (należy nacisnąć biały prostokąt po prawej stronie na dole ekranu).
Wspomniany Piotr Stępniak również przeżył nawrócenie. Jego świadectwo zamieszczamy poniżej.
Zobacz także: Miała stwardnienie rozsiane. Gdy czytała Biblię, nagle stało się to! (ZOBACZ WIDEO)