Morgan, znany m.in. z serialu komediowego "30 Rock", uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu w czerwcu ubiegłego roku. Znalazł się w stanie śpiączki, a jego wieloletni przyjaciel, reżyser, James McNair zginął.
Na szczęście Morgan doszedł do siebie i podzielił się niedawno tym, jak wpłynął na niego ten czas.
- Po przejściu czegoś takiego już nigdy nie jest się takim samym. Proszę mi wierzyć, nie umiera się na kilka tygodni, by potem powrócić do normalności. Czegoś brakuje, a coś się zyskuje. Trzeba po tym po prostu żyć, ale przeżywszy coś takiego, prawdopodobnie nigdy już nie będę czuć się normalnie - powiedział.
Jak twierdzi, gdy był w śpiączce, "przeszedł na drugą stronę". Dowiedział się tam, że to nie był jeszcze koniec jego czasu na ziemi.
- Nie wymyślam sobie tego. Wiecie, co Bóg do mnie powiedział? Powiedział: "twój pokój nie jest gotowy. Mam dla ciebie jeszcze coś do zrobienia". I oto jestem tutaj i udzielam wywiadu - oświadczył Morgan.
Jak mówi, dziś nie snuje dalekosiężnych planów.
To nie pierwszy raz, gdy Morgan publicznie odniósł się do Boga. W 2011 roku tak skomentował swoją pracę:
"Staram się używać daru, jaki Bóg mi dał, by pomagać światu, uzdrawiać go i nikogo nie krzywdzić".
Niejednokrotnie był też obiektem krytyki za swoje komentarze na temat gejów. Media uznawały jego wypowiedzi za "homofobiczne".
Morgan miał powiedzieć między innymi, że ludzie nie rodzą się jako geje i homoseksualizm to wybór, bo "Bóg nie popełnia błędów".
Zobacz także: Jak będzie w niebie? Szczegółowa odpowiedź
Źródło: CNN, complex.com, Forbes