Według niego, do tak zwanego NWO dążą nie "dobrzy katolicy" pozostający wierni dotrynie, ale ci, którzy wybrali "herezję". Sam podział nie jest nowy i jak pisze hierarcha, zaistniał już w latach 60. XX wieku wraz z otwartością na dialog międzyreligijny.
Według niego, rządzący nadużywają dziś swojej władzy, podobnie, jak czynią to prałaci - "nakładają normy i ograniczenia naruszające najbardziej podstawowe zasady prawa".
Vigano podaje przykład Włoch, gdzie sprawujący aktualnie władzę rząd, który nie został wybrany w drodze wyborów, wprowadził wymóg szczepienia i tzw. zielonego certyfikatu do korzystania z niektórych usług, "gwałcąc w ten sposób włoską konstytucję i prawa naturalne Włochów".
Duchowny dostrzega analogię w Kościele rzymskokatolickim.
"Nie różni się to bardzo od sytuacji, w której znajduje się Kościół - papież zrezygnował i został zastąpiony przez Jorge Mario Bergoglio wybranego albo przynajmniej docenianego i wspieranego przez mafię z Sankt Gallen i ultra progresywny episkopat" - stwierdza arcybiskup.
Jak zauważa, mamy obecnie do czynienia z kryzysem władzy zarówno cywilnej, jak i religijnej - ci, którzy ją sprawują, postępują wbrew interesom tych, których powinni chronić.
Co jest przyczyną?
Według Vigano, przyczyną jest "myśl masońska". To ona leży u podstaw "systematycznej rozbiórki".
Duchowny zauważa, że "reakcjoniści", a więc ci, którzy nie akceptują perwersji władzy i chcą pozostać wierni Kościołowi Chrystusa oraz swojej Ojczyźnie, stanowią "element sprzeciwu", który dla wprowadzających nowe porządki jest nie do zaakceptowania. Dlatego jest "dyskredytowany, delegitymizowany", jest obiektem pogróżek i jest pozbawiany praw w imię rzekomego "publicznego dobra", którym tak naprawdę jest jego przeciwieństwo.
Reakcjoniści są oskarżani o to, jakoby snuli teorie spiskowe. Stanowią jednak zagrożenie dla dopełnienia się globalnego planu w kluczowym momencie jego realizacji.
"To dlatego władza reaguje w sposób tak otwarty, bezczelny i gwałtowny. Bo dowód oszustwa może zostać zrozumiany przez większą liczbę ludzi, to może połączyć ich w zorganizowany opór, skruszyć mur milczenia i brutalnej cenzury nałożonej przez media głównego nurtu" - wskazuje.
Vigano zauważa, że "prześladowania" przeciwników globalnych planów są dobrze zorganizowane i zaplanowane. Zarzuca to również papieżowi Franciszkowi, który, według niego, zdaje sobie sprawę z tego, że w Kościele "każdy ruch oporu musi zostać uciszony".
Dyskredytacja ruchów przeciwnych szczepieniom
W świecie cywilnym, wskazuje, celem są ruchy przeciwne szczepieniom.
"Łatwo jest zdyskredytować legalne protesty i obywateli poprzez podkreślanie wybryków i niekonsekwencji niektórych. Łatwo jest potępić kilka osób, które z irytacji podpaliły centrum szczepień, by rzucić cień na miliony uczciwych osób, które wychodzą na ulice, by nie zostać objętymi paszportem covidowym albo zwolnionymi za odmowę szczepienia" - zwraca uwagę.
Hierarcha zaznaczył, że protesty osób uczestniczących w oporze powinny być widoczne i mieć formę skoordynowanej akcji publicznej.
Na podstawie: LifeSiteNews.com