Jednym z cudów, jakich dokonał Jezus, była zamiana wody w wino na weselu. Czy akceptacja alkoholu w niektórych współczesnych kościołach jest w związku z tym właściwa? Mark Spitsbergen, badacz zajmujący się biologią molekularną i pastor kościoła Abiding Place Ministries w San Diego w Kalifornii, uważa, że to nie jest odpowiednie.
- Mamy być duchowym przywództwem dla świata, ludzkości, a oto teraz mamy akceptować coś, co w społeczeństwie skutkuje tragediami i kłopotami? - pyta.
Zwraca uwagę na niedawny przypadek 58-letniej biskup Heather Cook z Kościoła episkopalnego (odłam anglikanizmu w USA), która po pijanemu spowodowała śmiertelny wypadek samochodowy.
- Wiele osób straciło życie w wyniku jeżdżenia po alkoholu, a na niej spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność jako na duchowym liderze - zauważa Mark Spitsbergen.
Pastor wielokrotnie pisał na temat alkoholu w Kościele. Jego zdaniem, niemało chrześcijan błędnie uznało cud przemienienia przez Jezusa wody w wino za licencję do konsumpcji płynów z procentami. Spitsbergen wyraża opinię, że Biblia, tak naprawdę, uznaje picie alkoholu za przywarę, do której nie należy zachęcać, a przynajmniej nie powinien tego robić Kościół.
- Spójrzmy na to, co Biblia mówi o upijaniu się. Jest ono potępiane w najmocniejszych słowach - zauważa pastor Mark.
Zwraca również uwagę, że współczesny sposób wytwarzania alkoholu umożliwił produkowanie win o znacznie wyższej zawartości procentów niż było to za czasów Jezusa.
Według niego, relatywizm Kościoła w podejściu do spożywania alkoholu stał się dla wielu kamieniem potknięcia.
Duchowny wyjaśnia, że to, jak ciało poszczególnych osób reaguje na alkohol, zależy od poziomu enzymu, który jest za to odpowiedzialny.
- Może podasz komuś do obiadu szklankę alkoholu. To na przykład skromna ilość wina o zawartości alkoholu między 7 a 11 procent, a ten ktoś akurat będzie miał genetyczne i biochemiczne predyspozycje do alkoholizmu. I tak oto postawiłeś kamień potknięcia na drodze twojego brata - tłumaczy.
- Jezus powiedział, że lepiej byłoby dla ciebie przywiązać sobie kamień młyński wokół szyi i utopić się czyli dosłownie popełnić samobójstwo. To niesamowite, że to wyszło z ust Jezusa - zauważa Spitsbergen.
Zwraca też uwagę, że do spożywania alkoholu na pewno nie zachęcają ci, którzy stracili przez niego bliską osobę, byli maltretowani czy ucierpieli w inny sposób.
- Trzeba powiedzieć, że jedynymi ludźmi, którzy promują alkohol, są ci, którzy na tym zarabiają - stwierdza.
Mark Spitsbergen uważa, że "powinniśmy zacząć postrzegać alkohol jako narkotyk".
Źródło: Christian Post
Informacja dla portali internetowych:
Kopiowanie całości artykułu niedozwolone. Przy użyciu większości tekstu wymagana informacja: "Pełna treść artykułu TUTAJ" (link do artykułu). W razie wykorzystania pojedynczych fragmentów, prosimy o wzmiankę o źródle: chnnews.pl