“Zostałem ponownie aresztowany przez zamaskowanych gangsterów. Byłem w Stanach Zjednoczonych na trasie Odważnej Wiary i starałem się ostrzec Amerykanów przed tym, co może ich spotkać, jeśli nie będą uważać! To w pełni komunistyczna, socjalistyczna, faszystowska hybrydowa tyrania!” - oświadczył w mediach społecznościowych.
Jak poinformował, po lądowaniu w Calgary funkcjonariusze nie pozwolili mu niczego zabrać z pokładu samolotu. Osoby, które przybyły, by go powitać, nie zostały dopuszczone bliżej.
„Samolot został przekierowany do nietypowego miejsca poza widokiem publicznym, co w normalnych okolicznościach nie jest częścią procedury lądowania” - dodał.
Według niego, zajście dyskretnie nagrał na telefon komórkowy pilot, pomimo sprzeciwu funkcjonariuszy.
Pawłowski podkreślił, że służby nie miały powodu, by w ten sposób wobec niego postąpić.
„Nie jestem osobą stanowiącą zagrożenie dla lotu, wyjechałem legalnie bez nakazów aresztowania wobec mnie i wróciłem do kraju z własnej woli” - zaznaczył.
Pawłowski został zakuty w kajdanki. Jak mówi, pobrano jego odciski palców i został skierowany do izolatki. Wieczorem został wypuszczony i powitany przez swoich zwolenników.
13 października czeka go rozprawa w sądzie. Usłyszy wyrok za to, że organizował w kościele spotkania podczas pandemii.
Poprzednio pastor został zatrzymany na drodze, gdy jechał samochodem. Nagrania z jego aresztowania obiegły świat, a on sam opowiedział później o obecnej sytuacji w Kanadzie, będąc gościem licznych mediów.
Na podstawie: Facebook/Artur Pawłowski