Artur Pawłowski wygłosił przed sądem siedmiominutowe oświadczenie. Podkreślił, że on i jego brat nie zrobili niczego złego. Jak stwierdził, jest więźniem politycznym.
- Stoję tu przed sądem jako polityczny więzień sumienia. Służba zdrowia prowincji Alberta (AHS) i politycy znaleźli nowy sposób, by karać kogokolwiek, kto sprzeciwia się ich niekonstytucyjnej medycznej tyranii. Nie podoba im się, że zostało zdemaskowane to, kim naprawdę są - kłamcami, hipokrytami i oszustami - mówił.
Jak dodał, te działania przypominają mu mroczne czasy nazizmu.
- Moi dziadkowie mówili mi o podobnych taktykach z czasów nazizmu, o prześladowaniach kościołów i duchowieństwa. Kanada upadła. Oczywiście możecie nas zamknąć, a klucz wyrzucić, ale nasze więzienie polityczne będzie krzyczało jeszcze głośniej o hipokryzji - powiedział.
Pawłowscy, obaj z Calgary, zostali aresztowani w maju. Mieli organizować kościelne spotkania z pominięciem zasad noszenia masek i dystansu społecznego. Zarzucono im organizowanie nielegalnych zgromadzeń, a także uczestniczenie w tych spotkaniach i promowanie ich.
Podczas ostatniego posiedzenia AHS zażądała dla pastora Pawłowskiego 21 dni więzienia, a dla jego brata 10 dni. Sąd został również wezwany do nałożenia na pastora grzywny w wysokości 2 tysięcy dolarów oraz 15 tysięcy dolarów za poniesione koszty proceduralne.
Reprezentująca Pawłowskich prawniczka Sarah Miller oświadczyła, że nie ma powodu, by trafili oni za kraty i wskazała, że wystarczy kara finansowa.
- To cywilna procedura, która ma na celu zmuszenie do dostosowania się do nakazów sądu i dokładnie to nastąpiło. Moi klienci zostali powstrzymani. Spędzili czas w więzieniu. Grzywna jest rozsądniejszym środkiem w przypadku obu panów Pawłowskich w tym przypadku. Nie ma potrzeby, by zostali uwięzieni - podkreśliła.
Artur i Dawid Pawłowscy spędzili w areszcie trzy doby do czasu, gdy zostali zwolnieni za kaucją.
Wyrok w ich sprawie ma zostać ogłoszony 13 października.
Na podstawie: Calgary.ctvnews.ca