Stojący na czele Kościoła maronickiego katolicki kardynał Bechara Boutros Rai z Libanu twierdzi, że muzułmanie zamierzają użyć swojej dużej rozrodczości do podbicia Europy i Zachodu.
- Kilkakrotnie słyszałem muzułmanów, że ich celem jest podbicie Europy dwiema broniami - wiarą i rozrodczością. Dla nich praktykowanie wiary jest zasadniczą sprawą - podkreślił duchowny w wywiadzie dla włoskiego magazynu "Famiglia Christiana".
Wyjaśnia, że muzułmanie wierzą, iż prokreacja jest "Bożą wolą i celem małżeństwa".
- Jednocześnie widzimy, że my zawieramy mało małżeństw i nie rodzimy wielu dzieci. Oni myślą, że jeśli będzie ich wielu, to będą mogli nam się narzucać - mówi kard. Rai.
Przyznaje, że choć jest wielu "umiarkowanych i pokojowych" muzułmanów, z którymi chrześcijanie koegzystują na Bliskim Wschodzie, to niektórzy ulegają wpływowi radykałów, dżihadystów, którzy między innymi prześladują chrześcijan.
75-letni duchowny jest zdania, że Państwo Islamskie musi zostać pokonane na drodze militarnej. Jego zdaniem, dopóki konflikt i prześladowania nie zakończą się, nie będzie też końca fali migrantów.
- Państwa europejskie kłócą się o to, ilu przyjąć uchodźców, ale nie działają, by zakończyć konflikt - zauważa.
Według niego, część muzułmanów na Bliskim Wschodzie uważa chrześcijan za tych, którzy "pozostali po krucjatach", a także za przedstawicieli "zachodniego imperializmu".
Chrześcijanie odpowiadają im, że byli na tej ziemi 600 lat przed muzułmanami.
Kardynał obawia się, że jeśli wojna będzie nadal trwać, to może się to bardzo źle skończyć dla miejscowych wierzących i dla Libanu.
- Co z nas pozostanie? Z naszej kultury, gospodarki? Jeżeli wojna będzie trwać, to dla nas będzie to koniec - wyraża obawę duchowny.
Rai w syryjskim konflikcie popiera prezydenta Baszara al-Asada. W 2012 roku powiedział:
"Syria, podobnie jak inne kraje, potrzebuje reform, których domagają się ludzie. To prawda, że reżim partii Baas jest dyktaturą, ale jest wiele podobnych w arabskim świecie. We wszystkich islam jest religią państwową, poza Syrią. Wyróżnia się ona, nie uznając, że jest krajem islamskim. Jest najbliższa demokracji w świecie arabskim".
W 2011 r. prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama odmówił spotkania z kardynałem właśnie ze względu na to, że popierał on Asada w obawie przed przejęciem regionu przez islamistów.
Zobacz także: Reakcje w środowisku chrześcijańskim w Polsce i za granicą na krwawe zamachy w Paryżu
Źródło: Christian Post