Char oświadczył między innymi:
"Mieliśmy otrzymać pomoc finansową, nie otrzymujemy. Fundacja Estera miała wszystko zapewnić i we wszystkim pomóc, ale nas oszukała."
Twierdzi, że on i jego rodzina nie mają co jeść.
"Jest nas szóstka. Śpimy na podłodze" - skarży się.
Mówi, że od przybycia dostał na całą rodzinę tysiąc złotych, a także, że fundacja się nimi nie interesuje i przestała odpowiadać na telefony.
"Wolimy umrzeć w Syrii niż tutaj z głodu" - dodaje.
Do zarzutów odniosła się Fundacja Estera, która sprowadziła Syryjczyków do naszego kraju.
Jej prezes, Miriam Shaded, wyjaśnia, że z Antoinem Charem Fundacja ma "problem" od dłuższego czasu i zawiadomienie na jego temat zostało zgłoszone polskim służbom 3 tygodnie temu.
Według Shaded, Char, który jest dziennikarzem, sprzeciwia się koalicji chrześcijańsko-alawickiej w Syrii.
"Przez to, że Fundacja Estera zaczęła mówić głośno, jaka jest opinia chrześcijan na temat konfliktu w Syrii i że stoją po stronie rządowej, ponieważ chronią ich, świat dowiaduje się, że obecne liberalne rządy są o wiele lepsze od radykalnego totalitaryzmu kalifatu. Dlatego celem Antoine'a Chara jest skłócenie chrześcijan i alawitów" - pisze prezes Fundacji Estera.
Według niej, stara on się również "storpedować pomoc dla syryjskich chrześcijan w Polsce" z uwagi na wydźwięk medialny tej akcji.
Shaded wyjaśnia też sprawę ciasnego mieszkania, o którym mówi Char.
Jak stwierdza, problem powstał, gdy do jego lokum w Pruszkowie, bez zgody Fundacji, przeniosła się trójka jego krewnych z baptystycznego ośrodka w Warszawie-Radości. Wcześniej w mieszkaniu był ulokowany tylko z córką i żoną.
Prezes Fundacji Estera dodaje, że syryjsci imigranci kwaterowani przez nią dostają dwa razy więcej pieniędzy, niż gdyby ubiegali się o pomoc finansową w urzędach.
"Oni są tu bezpieczni i mają naprawdę godne warunki życia. Budżet dla rodziny 5 osobowej to 3 tysiące złotych. Natomiast Fundacja już wydała w przeciągu 18 dni na rodzinę Antoine'a Chara kwotę 4150 zł. Fundacja Estera będzie się dalej wywiązywała ze swoich zobowiązań wobec tejże rodziny, ale od teraz jako jedyni, z uwagi na swoją niegospodarność, będa otrzymywali jedzenie i dach nad głową zamiast pieniędzy" - czytamy na profilu Miriam Shaded.
Fundacja Estera zaprzecza też zarzutom jakoby zaniechała organizacji lekcji języka polskiego wśród syryjskich uchodźców.
"Od września w Warszawie rusza dynamiczny kurs, w ramach którego uchodźcy 5 dni w tygodniu będą uczestniczyli w czterogodzinnych zajęciach. Trwają intensywne prace nad platformą e-learningową, a opiekunowie rodzin już od jakiegoś czasu sami organizują lekcje polskiego. Dla porównania Fundacja Ocalenie czy UDSC oferują uchodźcom 2 godziny nauki tygodniowo" - czytamy w oświadczeniu.
Sprawie uchodźców sprowadzonych przez Fundację Estera ma przyjrzeć się Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Sugeruje ona, by problemem zajął się również Urząd do spraw Cudzoziemców.
Fundacja Estera sprowadziła do Polski 50 rodzin. Według Informacyjnej Agencji Radiowej, część z nich wyjechała już do Niemiec i Szwecji. Fundacja mówi tymczasem o sprowadzeniu kolejnych. W sumie ma być ich 300. To około 1,5 tys. osób.
Zobacz także: Kraj sąsiadujący z Polską zgodził się przyjąć imigrantów, ale tylko chrześcijan
Na podstawie: Onet.pl, Facebook/Miriam Shaded, Fundacja Estera
Chcesz więcej informacji od ChnNews.pl?