Jak poinformowało Radio Zet, pięć ośrodków wybrał Urząd do Spraw Cudzoziemców poprzez przetarg na "świadczenie usług zakwaterowania i wyżywienia cudzoziemców ubiegających się o nadanie statusu uchodźcy w RP".
Ośrodki te są umiejscowione pod następującymi adresami:
ul. Księżnej Anny 24 w Warszawie (Targówek)
ul. I Armii Wojska Polskiego 7 w Białymstoku
ul. Kolonii Horbów 26A w Zalesiu (woj. lubelskie)
ul. Bezwola 105 w Wohyniu (woj. lubelskie)
ul. Ustronie 29 w Ustroniu k. Łodzi.
Uchodźcy trafią do tych miejsc po badaniach epidemiologicznych.
Przy wyborze ośrodków brano pod uwagę przede wszystkim ceny.
Jak wyliczono, w Warszawie utrzymanie jednego uchodźcy będzie kosztowało od 40 do 60 złotych dziennie.
W grę wchodziły także inne lokalizacje, ale część odpadła z przyczyn formalnych, a z części zrezygnowano na skutek protestów lokalnych społeczności. Tak było w Olecku i Piwnicznej-Zdroju.
Jak wiadomo, rząd Ewy Kopacz zgodził się na przyjęcie przez nasz kraj niecałych siedmiu tysięcy uchodźców. Rząd Beaty Szydło podkreśla, że nie wycofuje się ze zobowiązań podjętych przez poprzednie władze, by wykazać się odpowiedzialnością.
- Jesteśmy rządem przewidywalnym i racjonalnym. Zobowiązanie podjęte przez poprzedni rząd jest właśnie realizowane. Unia Europejska określiła zasady, w jaki sposób ma się odbywać relokacja imigrantów. Polega to na tym, że państwa członkowskie zgłaszają gotowość przyjęcia określonej liczby osób w określonych przedziałach czasowych - mówiła na początku stycznia premier.
Później oświadczyła, że na początek liczba przyjętych uchodźców będzie stosunkowo niewielka.
- Staramy się, by były to osoby sprawdzone i by byli to chrześcijanie. W pierwszym kwartale przyjmiemy 100 osób - wyjaśniła.
Zobacz także: W Polsce odbędzie się referendum w sprawie przyjęcia uchodźców?
Źródło: radiozet.pl