Od dziecka chciał wiedzieć, dlaczego wszechświat jest właśnie taki, jaki jest. Będąc nastolatkiem, zajmował się kosmologią. Zgłębiał początki i strukturę wszechświata.
Gdy badał ten temat, zauważył, że wielu astronomów sugeruje, że świat powstał w wyniku wielkiego wybuchu.
Ross był przekonany, że skoro wszechświat miał początek, to musiał być ktoś, kto go zapoczątkował.
Doszedł do tego wniosku, mając 16 lat i od tamtej pory nie miał wątpliwości co do istnienia Boga.
Gdy miał 17 lat, postanowił przestudiować różne światowe religie, by sprawdzić czy któraś z nich może być komunikatem od Stwórcy.
Hinduizm, buddyzm, islam. Żadna z tych i innych religii nie przekonała go, by była prawdą, z punktu widzenia nauki.
Jednak gdy wziął do ręki Biblię, zauważył, że jest ona zupełnie inną księgą od wszystkich innych ksiąg religijnych.
Inaczej niż w ich przypadku, nie dostrzegł w niej "powtórzeń i ogólnikowości". Jak zauważył, Biblia wspomina o miejscach, punktach w dziejach, nauce i geografii, rzeczach, które można łatwo "poddać testowi". W dodatku sama zachęca do sprawdzania jej treści.
Wielkie wrażenie zrobił na nim 1. rozdział Księgi Rodzaju, opis stworzenia świata. Dostrzegł w nim bowiem elementy naukowych metod. Zrozumiał wręcz, że tak naprawdę wywodzą się one właśnie z Pisma Świętego.
"Biblijni badacze czytali Biblię, odkrywali tę metodę i stosowali ją w swoich badaniach naukowych. To był początek naukowej rewolucji" - tłumaczy.
Ross na opublikowanym w Internecie wideo dzieli się ciekawymi uwagami odnośnie stworzenia świata.
W drugim dniu stworzenia Bóg powiedział, by stały się wody na górze i na dole.
"Wody na dole odnoszą się do wód na powierzchni ziemi, a te na górze do pary wodnej, atmosfery. Tak Bóg stworzył stabilny cykl wodny" - zauważa astrofizyk.
Trzeciego dnia stworzenia Bóg zgromadził wody.
"Teraz zamiast oceanów na całej powierzchni ziemi mieliśmy oceany i kontynenty. Zaczęły pojawiać się masy lądu" - tłumaczy.
Potem Bóg nakazał, by lądy wydawały rośliny.
W czwartym dniu stworzenia Bóg powiedział, by powstały "wielkie światła", a więc Słońce i inne gwiazdy.
Potem, jak zauważa Ross, Bóg stworzył istoty mające umysł, wolę i emocje czyli duszę.
Wreszcie człowieka. Jest on jedynym stworzeniem, które ma ciało, duszę i ducha. To daje nam możliwość komunikowania się z Bogiem.
"To daje nam zdolność zadawania pytań takich jak: "kim jestem? Kto mnie stworzył? Dlaczego tu jestem?" - wskazuje naukowiec.
Według niego, to właśnie biblijny opis stworzenia odpowiada jako jedyny ze wszystkich "świętych" ksiąg temu, co faktycznie odzwierciedla natura.
Ross zauważa, że Pismo Święte przedstawia wydarzenia dotyczące stworzenia w prawidłowej kolejności.
"Prawdopodobieństwo, by Mojżesz spisał to we właściwej kolejności, było bardzo małe. Jak mógł to opisać tak dokładnie bez informacji inspirowanych przez Stwórcę wszechświata?" - pyta.
Astrofizyk zauważa też, że w Biblii jest wiele innych poza Księgą Rodzaju fragmentów dotyczących stworzenia. Według niego, w całym Piśmie Świętym jest 25 opisów mających długość rozdziału lub większą poświęconych tej tematyce. Tymczasem w księgach innych religii takich opisów jest jeden lub dwa.
Z jego badania wynikło, że na przykład 38 i 39 rozdziały Księgi Hioba "przeprowadzają przez wszystkie wydarzenia 6. dnia stworzenia. Opisują je i dają nam więcej naukowych szczegółów w tej sprawie".
Poza tym, według niego Biblia przewidziała ponad 200 przyszłych odkryć naukowych.
"Zrozumiałem, że księga, którą nazywamy Biblią, jest o wiele bardziej wiarygodna od drugiej zasady termodynamiki" - stwierdził.
Wszystko to doprowadziło go do decyzji, by zaufać Pismu Świętemu, a przede wszystkim Jezusowi Chrystusowi jako swojemu Zbawicielowi.
"Kiedy czytałem tę księgę (Biblię), zrozumiałem, że każdy, kto poświęca się Jezusowi Chrystusowi, poświęca się również, by dzielić się z innymi tym, co odkrył" - zadeklarował i właśnie to dziś robi.
Zobacz także: Biblia mówiła to już dawno temu. Nauka to potwierdziła