Na tak postawione pytanie odpowiedział słynny ewangelista Billy Graham.
Przyznał, że są pewne korzyści wynikające z możliwości oglądania nabożeństw online, zwłaszcza dla osób mających problemy zdrowotne lub swoje lata. Jednak osoba, która jest w stanie pójść na nabożeństwo, a tego nie robi, traci.
"Przede wszystkim, traci Pan możliwość bycia częścią wspólnoty - śpiewania z innymi, dawania na Boże dzieło, a zwłaszcza poznawania innych wierzących i uczenia się od nich" - odpowiedział Graham.
Według niego, w ten sposób traci się również okazję do służenia Chrystusowi razem z innymi wierzącymi.
"Żywy kościół nie polega na patrzeniu do wewnątrz, a na zewnątrz, by służyć innym w imieniu Jezusa" - wskazał ewangelista.
Sceptycznie do nabożeństw online odnosi się również Albert Mohler stojący na czele Południowego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w USA.
Według niego, praktyka ta jest "niebezpieczna dla wierzących".
"Chrystus wyraźnie chce, by jego ludzie gromadzili się. Wspólnota świętych to podstawowy środek łaski dla ucznia Chrystusa" - napisał na swojej stronie internetowej.
"Możemy się ubogacać, słuchając kazań online i zagłębiając się w ocean wiedzy na chrześcijańskich stronach internetowych, ale to nie może zastąpić autentyczności, która przychodzi tylko przez lokalny kościół i jego służbę" - zaznaczył.
Zaapelował również o uczestniczenie w uwielbieniu Boga razem z innymi wiernymi.
Na podstawie: Christian Post
Zobacz także: Czym różni się życie z Jezusem od religii? To wyjaśnienie trafia w sedno