Według Ladonny Osborn, jej ojciec umarł bezboleśnie. Nie był też chory. Pan po prostu zabrał mu dech.
Córka kaznodziei pisze:
"Mój ojciec był otoczony miłością. W chwili, gdy odszedł do wieczności, otaczała go rodzina. Teraz jest w obecności Jezusa, któremu wiernie służył przez 77 lat. Możemy sobie tylko wyobrazić słodkie połączenie pomiędzy nim i jego ukochaną Daisy. Dzieci, wnuki i cała masa wierzących są wśród zbawionych dzięki służbie mojego ojca, który 23 grudnia obchodził 89. urodziny".
"Ziemska podróż dr T.L. Osborna się zakończyła. Jego misja została wypełniona. Usłyszał słowa swego Pana: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego". (Ewangelia Mateusza 25,21). Dołączcie do nas podczas nabożeństwa żałobnego 6 marca" - napisała w swym oświadczeniu LaDonna Osborn.
Źródło: Charisma News