Robert Lopez jest dziś profesorem języka angielskiego na kalifornijskim Uniwersytecie Northridge.
W latach 1973-1990 był wychowywany przez matkę i jej partnerkę.
Wpomina, że było to dla niego bardzo trudne.
Jak mówi, był z tego powodu "zdezorientowany" wewnętrznie. Jego życie było drastycznie odmienne od życia innych.
"Wychowałem się w domu tak niezwykłym, że byłem skazany na bycie społecznym wyrzutkiem" - pisze Lopez.
Jego rówieśnicy, obserwując w swoich domach relację między ojcem i matką, uczyli się męsko-damskich zachowań i relacji społecznych.
"Uczyli się jak być odważnym i niezachwianym od mężczyzn i jak pisać kartki z podziękowaniami i być wrażliwym od kobiet" - wskazuje.
Choć przyznaje, że te zachowania są uznawane za "stereotypy", są one jednak przydatne, gdy trzeba wyjść z lesbijskiego domu, pracować i "przetrwać" w świecie, w którym wszyscy myślą stereotypami, także geje.
Robert wskazuje, że wielu homoseksualistów nie zdaje sobie sprawy, jakiego błogosławieństwa doświadczyli, że wychowali się w tradycyjnym domu.
On nie miał takiego szczęścia. Był "dziwny" zarówno dla hetero-, jak i homoseksualistów.
"Nie miałem pojęcia, jak być atrakcyjnym dla dziewczyn. Gdy wyszedłem na zewnątrz, natychmiast byłem uznawany za wyrzutka z powodu moich dziewczęcych nawyków, śmiesznych ubrań, seplenienia i dziwaczności" - wyznaje.
Gdy wstąpił do uczelni, miejscowa grupa LGBT natychmiast zaczęła mu wmawiać, że na 100 procent jest homoseksualistą.
"Gdy określiłem siebie jako biseksualistę, powiedzieli, że kłamię i po prostu jeszcze nie jestem gotowy, by ujawnić się jako gej" - tłumaczy.
Gdy w 1990 roku zmarła jego matka, przeżył traumę. Trafił do, jak to określa, "gejowskiego podziemia", gdzie działy się "okropne rzeczy".
W końcu, mając 28 lat, nawiązał relację z kobietą w, jak pisze, "szokujących okolicznościach".
Gdy miał 41 lat, skontaktował się z nim socjolog Mark Regnerus, który badał przypadki dzieci wychowanych przez "rodziców" tej samej płci.
Przeprowadził z nim szczerą rozmowę o tym, czego doświadczył.
Dziś Lopez jest konserwatystą. Ubolewa, że gejowskie środowisko robi wszystko, by uciszać tych, którzy opowiadają takie historie jak ta jego.
Stwierdza, że osoby z "rodzin" jednopłciowych są bardziej zainteresowane homoseksualnością od innych.
Źródło: LifeSiteNews.com
Zobacz także: Wychowały ją lesbijki. Teraz mówi także w imieniu innych pokrzywdzonych: cierpimy!