- Myślę, że to jest osobisty dramat tego człowieka - tak prymas Polski abp Wojciech Polak skomentował coming-out kapłana.
- Wczoraj przeczytaliśmy wezwanie biskupa pelplińskiego, żeby się za niego modlić, prosząc o nawrócenie i powrót do jedności z Kościołem. Oby Bóg dał mu łaskę opamiętania - dodał hierarcha.
W jego ocenie wyznanie Charamsy w ogóle nie zaszkodzi Kościołowi katolickiemu.
- Myślę, że o Kościele trzeba powiedzieć tak, jak mówił Chrystus: zbudowany na fundamencie apostołów i bramy piekielne go nie przemogą. W to wierzymy - podkreślił.
Swoją opinię w sprawie wyznania ks. Charamsy wygłosił również znany z medialnych występów ks. prof. Dariusz Oko, z którym w polemikę na łamach "Tygodnika Powszechnego" wdał się wcześniej polski ksiądz-gej.
"Mamy do czynienia z człowiekiem opętanym nienawiścią i seksem. Człowiekiem, który seks stawia ponad Boga i nauczanie Kościoła. Chce zabraniać katolikom dobitnego zwracania się do wrogów wiary i Kościoła, podczas gdy przecież to Jezus mówi: groby pobielane, plemię żmijowe, mordercy proroków. A sam ksiądz Charamsa stosuje język przemocy, z niesamowitą agresją i pogardą odnosi się do ludzi. To świadczy o zaburzeniach" - powiedział Oko.
Głos zabrał także ks. Przemysław Śliwiński - rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej.
Jak stwierdził, "najgorszy" nie jest wcale "spektakularny coming-out" Krzysztofa Charamsy.
"Najtragiczniejsze", jego zdaniem, jest to, że "ksiądz Charamsa mówi, że grzech nie jest grzechem, a Kościół jest w błędzie".
Swoje zdanie wyraził również ks. biskup Tadeusz Pieronek, który stwierdził, że takie "happeningi" jak ten z udziałem Charamsy się zdarzają i są "perfekcyjnie przez kogoś przygotowywane".
- Bardzo współczuję księdzu, który dopuścił się takich czynów i bierze w tym udział. Dał powód ku temu, by wokół jego wypowiedzi rozkręciła się wielka afera, prasa to kupuje i będzie kupować, ale nie uważam, by miało to wpływ na synod - powiedział.
W sprawie głos ponownie zabrał także publicysta i szef Telewizji Republika - Tomasz Terlikowski.
Wezwał do orzekania nieważności święceń dla homoseksualistów.
Wcześniej oświadczył, że według niego, poglądy polskiego księdza w Watykanie "wyrastają z problemów z własną seksualnością, a homoherezja, którą głosi, ma niewiele wspólnego z katolicką teologią i antropologią".
Jak informowaliśmy, po swoim oświadczeniu złożonym w przededniu rozpoczęcia synodu na temat rodziny w Watykanie, ks. Charamsa został pozbawiony swoich funkcji w Kongregacji Nauki Wiary i na uniwersytetach papieskich, gdzie wykładał.
Wiadomo też, że Charamsa napisał książkę o swoim coming-oucie, która wkrótce ma się ukazać.
Zobacz także: Oto co ksiądz-gej Krzysztof Charamsa odpowiedział na pytanie o swoje kontakty seksualne
Źródło: Gazeta Prawna, se.pl, fronda.pl