W wywiadzie bokser wyjawia jaki jest jego stosunek do szatana. Przyznaje, że diabeł kusi go codziennie. Podkreśla też, jak ważna jest w jego życiu modlitwa.
"Jeśli przestanę się modlić, to będzie po mnie, bo on tylko czyha na to. A ci, co uważają, że nie mają pokus, to już są po jego stronie" - stwierdza.
Adamek bardzo poważnie traktuje zagrożenie, jakie stanowi królestwo ciemności. Przestrzega przed nim między innymi swoje dzieci.
"Jeśli nie będę przestrzegał moich dzieci, to one mogą kiedyś wejść w takie towarzystwo, które wciągnie je w magię, tarota czy coś podobnego i moje dzieci popadną w tarapaty" - zwierza się bokser.
Jeden z najlepszych na świecie zzwodników wagi ciężkiej ubolewa, że w wielu kościołach nie mówi się dziś o diable jako o realnej istocie.
"Ludzie powtarzają "God is mercy" ale zapominają, co się dzieje, gdy np. człowiek się nie modli i nie chodzi do kościoła. Nie mówi się o tej "drugiej stronie, ciemnej stronie, żeby ludzi nie straszyć, nie dać im powodu odejścia od kościoła, w którym czuliby się źle, bo ksiądz straszyłby ich diabłem" - podkreśla.
Tomasz Adamek przyznaje, że sam kiedyś również nie zdawał sobie z zagrożenia. Wraz z całą rodziną chodził do bioenergoterapeutki, "chcąc wyleczyć katar u dziecka czy swoje chore gardło, a nie wiedząc, jakie mogą być skutki takich wizyt". Jednocześnie martwi się, że wielu ludzi młodych, którzy nie mają świadomości tego rodzaju niebezpieczeństw, szuka w tej drodze rozwiązania dla swoich problemów.
Pięściarz podkreśla w wywiadzie, że jest katolikiem. Wypowiada się również na temat swojego trenera Rogera Bloodwortha, który, jak twierdzi, "był protestantem".
"Mój trener Roger był protestantem, przyjął chrzest, wszystkie sakramenty, nawrócił się i bardzo się cieszę, jak jest tutaj ze mną, bo ma znajomych wśród księży, wie, że jest ta strona Boża, ale i ta zła" - mówi Tomasz Adamek.
Jeden z najlepszych polskich bokserów zaznacza, że wraz z całą rodziną modli się i wierzy, że chroni ich Pan Jezus.
Źródło: Miesięcznik "Egzorcysta"