- Jeśli usłyszę, że w Gnieźnie odbywa się jakaś manifestacja antyuchodźcza i że na to wybierają się moi księża, to mówię krótko: każdy, który tam pójdzie, będzie suspendowany. Nie ma dla mnie innej drogi, dlatego że jestem odpowiedzialny za tych, którzy są w mojej diecezji - zagroził abp Polak.
Według niego, księża, którzy chcieliby wziąć w takiej demonstracji udział, "opowiadają się po jakiejś stronie politycznego konfliktu" i to wymaga reakcji.
Prymas ubolewa, że większość Polaków nie chce przyjęcia uchodźców do kraju.
Jego zdaniem, trzeba mówić katolikom, że "Chrystus cierpi w uchodźcach i musimy się na tych uchodźców otworzyć. Że nie chodzi o zwyczajne otwarcie granic bez żadnej kontroli, ale mądrą, systemową pomoc, którą możemy i powinniśmy dać i która nie będzie dla nas żadnym zagrożeniem".
Prymas stwierdza, że choć "łatwo nam uwierzyć w narrację strachu", to on stara się mówić, że "chrześcijanin nie może zamknąć się przed uchodźcą".
Arcybiskup Polak jest kolejnym polskim katolickim hierarchą wypowiadającym się w takim tonie w sprawie uchodźców. Wcześniej głos zabrał także przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski - metropolita poznański Stanisław Gądecki.
- Migranci są naszymi braćmi i siostrami poszukującymi lepszego życia, z dala od ubóstwa, głodu, wyzysku i niesłusznego podziału zasobów naszej planety, które powinny być rozdzielone równo między wszystkich ludzi - mówił.
Stwierdził on też, że "w podejmowaniu problemu uchodźców najważniejszym punktem odniesienia nie może być interes państwa, lecz człowiek".
Z kolei biskup Tadeusz Pieronek, były sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski, powiedział, że przyjmowanie uchodźców to "moralny obowiązek" Polski.
Wszystkie te słowa przypominają wypowiedzi regularnie wygłaszane przez papieża Franciszka.
Zwierzchnik Kościoła katolickiego nazywa uchodźców "wojownikami nadziei".
Wzywa też osoby i organizacje, by "przyjmowały braci i siostry - migrantów i uchodźców - z otwartymi ramionami".
Ogłosił nawet plan, w jaki sposób sprawnie przyjmować i integrować te osoby, stwierdzając, że dzięki temu Europejczyków czeka "międzykulturowe ubogacenie".
Zobacz także: Nieprzyjmowanie uchodźców to brak miłości? Polski pastor zabrał głos
Przeciwnicy przyjmowania imigrantów, zwłaszcza muzułmańskich, zauważają, że Europa zmaga się ze zwiększonym zagrożeniem terrorystycznym wywołanym przez islamskich radykałów. Z tego powodu, ulice zachodnioeuropejskich miast muszą regularnie patrolować żołnierze i policjanci. Liczba ofiar zamachów rośnie, a wśród nich są także małe dzieci.
Media donoszą również o licznych gwałtach dokonywanych przez przyjezdnych.
Powstają imigranckie ghetta, gdzie często boi się zapuszczać policja i gdzie szerzy się przestępczość i religijny radykalizm.
Muzułmanie nie chcą się integrować, a demografia jest nieubłagana - ci właśnie imigranci są o wiele bardziej płodni od rodowitych Europejczyków, a co za tym idzie, powoli zaczynają wypierać rdzennych mieszkańców Starego Kontynentu.
Zobacz także: Prymas Polski a pastorzy. Różnice w sprawie uchodźców