- Myśleliśmy, że tak już zostanie. Jednak w czwartek zaczęły się dziać z powrotem dziwne rzeczy — opowiada Krystyna Pokropska "Gazecie Działdowskiej".
Tak jak wcześniej, przedmioty zaczęły same spadać.
- Poleciały dwa klocki, potem na klapie sedesu leżały dwa skrzyżowane noże. Do pokoju wpadały noże i kieliszek, który stłukł się w drobny mak - mówi.
Pani Krystyna zadzwoniła nawet na policję, ale ta nie przyjechała.
Jednym słowem, "koszmar powrócił". Nastąpiło to po powrocie do domu jednej z osób. Nie wiadomo jednak czy jest to z tym związane.
Pani Pokropska prosiła także o ponowne przybycie okolicznego pastora, który w miniony czwartek gromił demony w domu i później problemów nie było.
Pastor nie mógł jednak tym razem przyjechać, bowiem miał wcześniej zaplanowany wyjazd. Nie jest wykluczone, że pastor i jak udało nam się ustalić, ewangelista Leszek Korzeniecki, przyjadą do "nawiedzonego" domu w poniedziałek, by znów związać diabła.
Tego samego dnia ma również przybyć egzorcysta.
Na początku, przed wszystkimi, modlił się w domu jeszcze proboszcz. Poświęcił mieszkanie i zmówił modlitwę, postawił krzyż i użył wody święconej, ale nie pomogło. Sam miał też ucierpieć od latających przedmiotów i zostać uderzony kłódką w głowę.
Być może kluczową sprawą jest w tej sytuacji oddanie się przez rodzinę pod panowanie Jezusa Chrystusa, bo jak mówi Biblia, to Jego imienia boi się szatan i to On może dać ochronę. Wspomniany pastor Arkadiusz Kotlewski podczas swojej wizyty w domu państwa Pokropskich o to apelował.
Zobacz także: Wspólne mieszkanie przed ślubem? Oto dlaczego nie