Jak niejednokrotnie podawano, w tym domu miały samodzielnie lewitować różne przedmioty, a podczas nieobecności mieszkańców miało palić się światło, choć zostało wcześniej wyłączone. Media w ostatnim czasie regularnie relacjonowały te nietypowe zdarzenia.
Po przybyciu do tego domu Korzeniecki przedstawił się dziś do kamer jako pastor Kościoła Chrześcijańskiego Zoe z Węgorzewa. Dziennikarze byli ciekawi czy jest egzorcystą. Odpowiedział więc, że jest protestantem, a zatem "katolickie nazewnictwo nie odnosi się do tego, co robi".
- W kościołach chrześcijańskich dzieje się tak, że podtrzymujemy tradycję apostolską, gdzie Jezus powiedział, że wszystkim, którzy uwierzyli naprawdę w ewangelię, takie znaki towarzyszyć będą, że demony w imieniu Jezusa wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, na chorych ręce kłaść będą, a oni wyzdrowieją - podkreślił.
Pastor dodał, że w kręgach protestanckich nie trzeba w związku z tym być wyznaczonym do szczególnej posługi, jak to ma miejsce w Kościele katolickim.
Zaznaczył przede wszystkim potrzebę rozmowy z rodziną państwa Pokropskich zamieszkującą dom w Turzy Wielkiej.
- Będziemy się modlili. Też nakażemy temu demonowi, aby odszedł - zapowiadał.
Przyznał, że miał już wcześniej do czynienia z takimi przypadkami, jak ten w tym domu. Tam również rodziny nie mogły mieszkać, dlatego że działy się u nich "straszne rzeczy".
Dodał, że w sytuacjach, którymi się zajmował, po jego interwencji było spokojnie.
- Chciałbym powiedzieć o tym, co może pomóc w tej sytuacji. Wierzę w to, że Jezus na krzyżu załatwił sprawę każdego grzechu, zniewolenia, problemu, jaki stanie przed człowiekiem. Odwołując się do tego, możemy zmieniać duchową rzeczywistość w miejscach, w których jesteśmy. I to jest cel mojego pobytu tutaj. Chcę opowiedzieć Państwu, jak Chrystus może zmienić tę sytuację, aby te problemy z demonami nie powracały. Jestem osobą wierzącą od 25 lat i kiedy się nawracałem, działo się to właśnie w takich okolicznościach, gdzie byłem dręczony przez demony. Przeżyłem uwolnienie i od tego momentu pomogłem przeżyć uwolnienie dla wielu ludzi. Też zdarzało mi się być w domach nawiedzonych i chciałbym, aby ten problem został zakończony również dzisiaj tutaj - oświadczył.
Po posłudze wyjaśnił mediom, co podczas niej się wydarzyło.
- Udało się nam pomodlić, ogłosić autorytet i władzę Chrystusa nad tym domem, tą rodziną, każdą osobą z osobna. To jest to, o co nam chodziło. Więc będziemy w kontakcie i postaramy się monitorować, co się dzieje. Ja jestem pełen ufności, że rzecz została rozwiązana - oświadczył.
Zapytany o to, co każdy, kto chce pozbyć się siły nieczystej lub się przed nią uchronić, powinien czytać, polecił Psalm 91.
- Boże Słowo daje wiele obietnic dla ludzi udręczonych różnymi okolicznościami czy to demonicznymi czy zdrowotnymi czy innymi okolicznościami życiowymi. W Bożym Słowie jest bardzo wiele słów pocieszenia. Jednym z takich niezwykłych fragmentów jest Psalm 91. Jest tam napisane: "kto mieszka pod osłoną Najwyższego, kto przebywa w cieniu Wszechmogącego, ten mówi do Pana: ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam. Bo On wybawia cię z sidła ptasznika i od zgubnej zarazy. Piórami swoimi okryje się i pod jego skrzydłami znajdziesz schronienie. Wierność Jego jest tarczą, puklerzem. Nie ulękniesz się strachu nocnego ani strzały lecącej za dnia ani zarazy, która grasuje w ciemności ani moru, który pożera w południe. Chociaż padnie u boku twego tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawicy twojej, ciebie to jednak nie dotknie" - powiedział.
Zapytany czy wróci do domu w Turzy Wilkiej, w razie gdyby złe siły nie opuściły domu, odpowiedział twierdząco.
- Tak, mogę tutaj przyjechać. W większości podobnych przypadków wystarczała jedna wizyta, ale nie ma problemu, jeśli państwo będą sobie tego życzyli, bym odwiedził ich po raz drugi. To, czego potrzebują, to potrzebują Chrystusa. To On jest zbawicielem, a nie jakikolwiek człowiek. Jedyne, co mogę zrobić w całej tej sytuacji, to wskazywać na to, że pomoc jest w Chrystusie i warto jest zaufać Jemu z całego serca. Modliliśmy się, powierzyliśmy każdą osobę pod osobę Chrystusa i ufamy, że to zmienia całą tę sytuację - stwierdził.
Pani Krystyna Pokropska, matka rodziny, potwierdziła następnie, że po modlitwie jej członkowie czują się "pełni siły".
Później w rozmowie z nami pastor Korzeniecki mówił:
"Przedstawiłem rodzinie ewangelię, modliliśmy się. Powierzyli życie Jezusowi. Wspólnie wyznaliśmy władzę Chrystusa nad tym miejscem".
Wraz z żoną, zgodnie z zapowiedzią, nakazał duchom, które mogły przebywać w domu, by odeszły. Prawdopodobnie w środę ponownie odwiedzi państwa Pokropskich.
Opowiedział nam przy tej okazji o innym przypadku demonicznego "nawiedzenia", z jakim spotkał się w swojej posłudze.
Jak wyjaśnił, wcześniej podobne rzeczy działy się w domu w Magduszewie. Tam "straszyło" przez pięć lat. Jak mówi, przez ten czas przychodzili tam między innymi egzorcyści, ale bez rezultatu.
Wszystko zmieniło się właśnie, gdy ogłosił rodzinie ewangelię, a ta ją przyjęła. Nawróciło się wtedy aż 9 osób.
Oddzielną rozmowę odbyliśmy dziś z panią Krystyną Pokropską. Potwierdziła ona, że od czasu wizyty pastora Korzenieckiego w jej domu w Turzy Wielkiej nic niepokojącego się nie wydarzyło. Dodała, że wizycie towarzyszyły "miłe uczucia" i nastąpiła "fajna atmosfera już od samego początku". Podkreśliła, że od tego czasu rodzina czuje się "całkiem inaczej".
Wideo z rozmowami Leszka Korzenieckiego z przedstawicielami mediów, wśród których była ekipa Polsat News, a także liczni dziennikarze regionalnych gazet, można obejrzeć poniżej.
Zobacz także: Wygonił wiele demonów. Pastor tłumaczy, jak to działa