"Józef i Maryja nie byli uchodźcami. W Betlejem byli u siebie, to było miasto pokolenia Józefa. To u siebie nie znaleźli miejsca. Warto czytać Biblię, zamiast moralnie szantażować" - dosadnie napisał na Twitterze.
Józef i Maryja nie byli uchodźcami. W Betlejem byli u siebie, to było miasto pokolenia Józefa. To u siebie nie znaleźli miejsca. Warto czytać Biblię, zamiast moralnie szantażować.
— Tomasz Terlikowski (@tterlikowski) 26 grudnia 2017
Choć nie sprecyzował, do kogo "pije", to papież podczas pasterki przyrównał do losu uchodźców los Świętej Rodziny. Franciszek wskazał, że wielu migrantów jest zmuszonych do ucieczki przed przywódcami, którzy, jak Herod, "nie widzą problemu w rozlewie niewinnej krwi".
- Tak wiele innych kroków jest ukrytych w krokach Józefa i Maryi. Widzimy ślady całych rodzin, które teraz czują się zmuszone do wyruszenia w drogę. Widzimy ślady milionów ludzi, którzy nie chcą uciekać, ale są zmuszeni do oddzielenia się od swoich bliskich, są wydaleni ze swojej ziemi - mówił zwierzchnik Kościoła katolickiego.
Tak samo, jak papież, pisał lider lewicowo-liberalnej Partii Razem Adrian Zandberg:
Już za chwilę, @pkukiz @pisorgpl, będziecie przy wigilijnym stole dzielić się opłatkiem. Uważacie się za chrześcijan, więc może przeczytacie ustęp z Biblii o rodzinie Jezusa, która uciekała przed Herodem. Mam nadzieję, że stanie wam wtedy przed oczami twarz tej dziewczynki. pic.twitter.com/lteillFiHO
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) 22 grudnia 2017
A Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej" napisała: "Święta Rodzina to właśnie uchodźcy, którym nikt nie chce dać schronienia".
Terlikowski tłumaczy, że Józef i Maria to nie uchodźcy, bo ich ucieczka do Egiptu była "przeniesieniem się z jednego miejsca Imperium Rzymskiego w drugie i to takie, w którym była gigantyczna diaspora żydowska".
"Kontekst też się liczy, a nie emocjonalne wymuszanie politycznych decyzji" - grzmi.
Ten czołowy katolicki publicysta zaznaczył też, że sytuacja Józefa i Marii ma "niewiele wspólnego z obecnym gigantycznym procesem transferu muzułmanów do Europy".
Według niego, używanie ich sytuacji do "szantażowania chrześcijan", którzy zwracają uwagę na to zagrożenie, jest "zwyczajną nieuczciwością intelektualną".
Terlikowski na swoim koncie na Twitterze powołuje się także na protestanckiego premiera Węgier Viktora Orbana, który powiedział, ze przykazanie "kochaj bliźniego swego, jak siebie samego" oznacza, że mamy kochać bliźnich, ale także chronić swoje ojczyzny, narody, rodziny, kulturę i europejską cywilizację.
- Nie chcemy, by nasze bożonarodzeniowe jarmarki zmieniały nazwę i by trzeba ja było otaczać betonowymi murami, nie chcemy, by nasze bożonarodzeniowe nabożeństwa odbywały się w atmosferze strachu i cierpienia. Nie chcemy, by nasze córki były molestowane w czasie sylwestrowych zabaw - podkreślił premier Węgier.
Źródło: Twitter/Tomasz Terlikowski, malydziennik.pl, dorzeczy.pl
Zobacz także: Ksiądz wyznał, że je gejem. Owacja parafian