Pytanie - czy Rosja może zaatakować Polskę - zadaliśmy pastorowi Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej Spichlerz w Warszawie - Andrzejowi Stepanowowi, który bardzo dobrze orientuje się w realiach państw byłego Związku Radzieckiego, w tym Rosji i Ukrainy. Od lat jest także bacznym obserwatorem polityki i sposobu działania Władimira Putina.
Oto jego odpowiedź:
Trzeba zacząć od znanego rosyjskiego powiedzenia - umom Rossiju nie poniat’ - czyli nie da się rozumem pojąć Rosji. Napisał to rosyjski poeta i dyplomata - Fiodor Tiutczew, urodzony w 1803 roku. Polska i Polacy byli przez niego nazywani „Judaszem Słowiańszczyzny”, ponieważ nie chcieli podporządkować się rosyjskiemu imperium. Więc co z tą Rosją? Ano to, że jeśli jest się inteligentym, to nie wystarczy ją zrozumieć... Mimo to, co nieco można - opiszę kilka spostrzeżeń.
Rosja nie atakuje sinych i przygotowanych. Widać to na podstawie tego, jak to było z Ukrainą. W 2014 roku prezydent Petro Poroszenko rozpoczął reformę armii i zakupy broni. Zakupił na przykład drony uderzeniowe Bayraktar, które później udowodniły swoją skuteczność w walkach o Kijów.
Nowy prezydent - Wołodymyr Zelenski doszedł do władzy z hasłami typu "możemy już jutro skończyć wojnę w Donbasie". Na pytanie, jak to zrobi, odpowiadał: "musimy przestać strzelać".
Wprowadził zakaz odpowiadania na ostrzał ukraińskich pozycji. Zelenski pacyfista sprowokował Putina, bo ogłosił wycofanie się z niektórych ufortyfikowanych pozycji w Donbasie, wycofał się z programów rakietowych, wycofał wojska z niektórych kluczowych miejsc. Putin zrozumiał - ofiara jest gotowa do pożarcia. I zaatakował.
Jaki wniosek możemy wyciągnąć?
Silne i zbrojące się państwo nie powinno być na celowniku Rosji. Szef NATO niedawno oświadczył, że kraje NATO powinny przygotować się do wojny. To najlepszy straszak na Rosję.
Jest jeszcze inna sprawa. Doktryna wojenna ZSRR mówi o tym, że w razie porażki w wojnie, trzeba zaatakować któreś zachodnie państwo. Wygląda na głupotę? Wszystko zgadza się z rosyjską poezją i stwierdzeniem Tiutczewa. Nie wiem czy współczesna Rosja zachowała tę doktrynę dla siebie czy też nie, ale chyba tak... Jeśli będą przegrywać na Ukrainie, zaatakują któregoś sąsiada, który będzie mniej uzbrojony.
Wszystkie służby wywiadowcze świata słuchały wywiadu Carlsona z Putinem z jednym celem - próbując zrozumieć czy Putin użyje broni nuklearnej. Rosjanie, będąc tego świadomi, zagrali w tę grę. I to jest moja ostrożna myśl - Putin w tym wywiadzie wypadł jak człowiek niespełna rozumu. Czyli taki, który może zrobić wszystko. Tłumacząc przyczynę ataku na Ukrainę, zaczął od IX wieku. W ten sposób domagać się Ukrainy, to tak jakby Włochy zaczęły domagać się ziem państw, które należały do Imperium Rzymskiego.
Dziennikarz Tucker Carlson chłopięco zachwycał się rzekomą erudycją Putina, bluźnierczo akceptując mieszankę na wpół rozmytej Wikipedii i jawnych kłamstw. Takich jak dziwaczna (i złowieszcza) sugestia, że Polska była w jakiś sposób odpowiedzialna za swój własny podział i zniszczenie w 1939 roku oraz, że rzekomo Rosja nie brała udziału w pakcie Ribbentrop-Mołotow. I że trzeba było pokojowo oddać Gdańsk - wtedy do wojny z Hitlerem rzekomo by nie doszło.
Jak można podsumować to biblijnie?
„A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, i wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawi. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości”. 2 Tes. 2, 8-11.
Kłamstwa będą się szerzyć.
Ale my kochający prawdę czyli Jezusa, bo on o sobie powiedział, że jest prawdą, będziemy uratowani. A rządzący niech przygotowują się do wojny, żeby jej uniknąć.