Akty jednopłciowe już wcześniej były w Ugandzie nielegalne. Teraz jednak prawo będzie jeszcze surowsze. Osobom przyłapanym na takim uczynku po raz pierwszy będzie grozić 14 lat więzienia.
W niektórych przypadkach nowe prawo dopuszcza jednak nawet karę dożywotniego pozbawienia wolności. Chodzi o akty, w których uczestniczy osoba zakażona wirusem HIV lub osoba nieletnia. Resztę życia za kratami mogą spędzić także "recydywiści".
Przestępstwem ponadto nieprzekazanie władzom informacji o homoseksualistach, a także "promowanie" i "uznawanie" relacji jednopłciowych.
Po raz pierwszy prawo odnosi się również do lesbijek.
Inicjator ustawy, deputowany David Bahati, podkreśla, że homoseksualizm jest po prostu "zachowaniem, którego można się nauczyć i oduczyć". Również naukowcy, których o radę pytał prezydent, nie stwierdzili jakoby za skłonności jednopłciowe odpowiedzialny był któryś z genów.
Homoseksualni aktywiści zapowiedzieli już, że będą odwoływać się do sądów.
Prezydent Ugandy, Yoweri Museveni, zdecydował się podpisać ustawę, choć Barack Obama ostrzegał go, że będzie to wiązać się z pogorszeniem relacji z Waszyngtonem i będzie stanowiło "krok w tył dla wszystkich Ugandyjczyków".
Słowa te nie przestraszyły rządu w Kampali. Wręcz przeciwnie. Jego rzecznik przekazał agencji Reutera, że prezydent Museveni złożył podpis pod ustawą, chcąc "zademonstrować niezależność kraju w obliczu zachodniej presji i prowokacji".
Stany Zjednoczone są jednym z największych ofiarodawców pomocy zagranicznej dla Ugandy. W ostatnich latach przekazały temu krajowi 400 milionów dolarów. Wysłały także niewielkie oddziały wojska, by pomóc miejscowym władzom w walce z rebeliantami.
Źródło: Black Christian News, BBC, CNN