Aktor znany między innymi z filmów "Pasażerowie", "Jurassic World" czy "Wykapany ojciec" bardzo często występuje w topowych produkcjach. Jednocześnie nie wstydzi się mówić o swojej wierze w Jezusa Chrystusa.
W wywiadzie dla magazynu "Vanity Fair" wyjawił, jak w Niego uwierzył.
Gdy był młodszy, mieszkał w furgonetce na plaży na Hawajach i pracował w miejscowej restauracji. Był na tyle młody, że musiał prosić starszych, by kupowali mu alkohol w sklepie.
To wtedy doznał nieoczekiwanego spotkania z Jezusem dzięki osobie, która posłuchała Bożego głosu.
- Siedziałem przy sklepie spożywczym. Człowiek o imieniu Henry podszedł i zauważył we mnie coś, co potrzebowało zbawienia. Zapytał, jakie mam plany na wieczór. Odpowiedziałem szczerze: "mój kolega kupuje mi właśnie alkohol". "Idziesz na imprezę?" - zapytał. "Tak" - odpowiedziałem. "Będziesz pił, brał narkotyki, spotykał się z dziewczynami i cudzołożył?" - spytał. "Mam nadzieję" - odparłem - wspomina Pratt.
Jak mówi, powinno to było go wtedy zdenerwować, ale tak się nie stało.
"Dlaczego pytasz?" - zapytał około 40-letniego Henry'ego.
"Jezus powiedział mi, żebym z tobą porozmawiał" - odpowiedział tamten.
To było coś niezwykłego...
- W tamtej chwili pomyślałem, że muszę pójść z tym facetem. Zabrał mnie do kościoła. W ciągu kolejnych paru dni zaskakiwałem moich kolegów, mówiąc, że zmienię swoje życie" - tłumaczy.
"Vanity Fair" uznało historię Pratta za "dziwną" i "odległą od tego, czego się można spodziewać po gwieździe filmowej".
"W tamtej chwili uległ. Jego ścieżka jest od tamtej pory czysta" - napisano.
Pratt i jego żona, również aktorka, Anna Faris mówili już o swojej wierze po tym, jak bardzo przestraszyli się, gdy ich syn urodził się zbyt wcześnie i zapadł w śpiączkę w 2012 roku.
Chris i Anna usilnie się modlili, a chłopiec przebywał na oddziale intensywnej opieki medycznej. Miał w cudowny sposób dojść do siebie.
Pratt powiedział wtedy magazynowi "People", że to doświadczenie "zredefiniowało" jego wiarę w Boga.
O aktorze media mówiły też, gdy w ubiegłym roku na Wielkanoc postawił na zboczu wielki krzyż.
"Jest sobota przed Wielkanocą. Jeśli o tym pomyślimy, to właśnie to uczynił Jezus jakieś 2 tysiące lat temu. Niósł krzyż na wzgórze" - wyjaśnił wtedy Chris Pratt.
Aktor uważa, że to właśnie dzięki Bogu zrobił tak wielką karierę w świecie filmu.
Choć publicznie przyznaje się do wiary, chyba musi jeszcze popracować nad słownictwem. W wywiadzie dla "Vanity Fair" zdarza mu się przekląć.
Na podstawie: Christian Post
Zobacz także: Maja Frykowska-Brzezińska: gdy nawracasz się do Jezusa, to masz moc! (WIDEO)