Grzechem jest także choćby cudzołóstwo, kłamstwo, kradzież, bałwochwalstwo, nienawiść i inne bezbożne czyny - zauważa Shawn A. Akers z grupy medialnej Charisma i przypomina, że wszystkie te wykroczenia wymagają pokuty.
Jak czytamy w Liście do Rzymian 3,23, "wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej". Dlatego każdy ma w swoim życiu coś, z czego potrzebuje się nawrócić.
Jak podkreśla Akers, nikt w Kościele, wierząc w Boże Słowo, nie akceptuje homoseksualizmu. Nie należy jednak zapominać o fragmencie z Ewangelii Mateusza 10,42:
"A ktokolwiek by napoił jednego z tych maluczkich tylko kubkiem zimnej wody jako ucznia, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojej."
Według Akersa, ta sama zasada tyczy się społeczności gejowskiej. A co za tym idzie, zamiast wytykać palcami, surowo patrzeć i wykrzykiwać potępienie, co raczej odpycha ludzi niż ich przyciąga, chrześcijanie powinni być może wykazać wolę, by usiąść z tymi osobami, porozmawiać z nimi, poznać je i podzielić się z nimi ewangelią.
Akers powołuje się na książkę Rona Citlaua i Adama Barra "Compassion Without Compromise" (Współczucie bez kompromisu). Autorzy, choć uważają homoseksualne zachowania za grzech, wskazują, że "ewangelia uwalnia nas, by kochać naszych gejowskich przyjaciół, a jednocześnie nie tracić prawdy".
Sam Ron Citlau skończył z homoseksualnym stylem życia i w 1997 roku oddał życie Jezusowi. Dziś ma żonę i czterech synów.
"Powodem, dla którego zacząłem iść za Jezusem, była lokalna społeczność. Oni nie wymagali, żebym natychmiast się zmienił. Sprawili, że czułem, że należałem do nich, zanim się poprawiłem. To współczucie i opieka doprowadziły mnie do życia wiecznego. Społeczność kościelna kochała mnie, takim jakim byłem. A zawsze sądziłem, że nikt nie mógłby mnie kochać, gdyby zobaczył, jaki byłem" - podkreśla Citlau.
Według Shawna Akersa, świadczy to o tym, że podejście nieosądzające, modlitwa i współczucie mogą doprowadzić do cudownej przemiany z życia w jawnym grzechu do służby Chrystusowi.
Przytacza on także przykład kobiety o imieniu Amy i jej partnerki lesbijki.
Pewnego razu postanowiły, że pójdą do kościoła dla zabawy, żeby zobaczyć, jak bardzo rozzłoszczą wiernych.
"Rachel i ja trzymałyśmy się za ręce przed ludźmi, a jednak nie spotkałyśmy się ze spojrzeniami pełnymi obrzydzenia i pogardy, choć właśnie tego oczekiwałyśmy. Potraktowano nas jak ludzi. Zaczęłyśmy więc chodzić do kościoła co tydzień. Co niedzielę siadałyśmy bliżej, spodziewając się, że prędzej czy później zostaniemy odrzucone. Kiedy nie byłyśmy w stanie zszokować ludzi, przestałyśmy próbować i zaczęłyśmy się uczyć" - tłumaczy Amy.
Potem była już tylko przemiana. Amy i Rachel przestały się ze sobą spotykać. Amy nadal chodziła do kościoła, w poszukiwaniu "czegoś". Zajęło to parę lat, ale w miarę, jak coraz więcej dowiadywała się o Jezusie, odkryła coś, co ją zszokowało. Mianowicie to, że Bóg ją kocha.
Dzięki Bożemu Słowu zaczęła rozumieć, jak korzenie jej problemów seksualnych były związane z jej ojcem, który latał za kobietami. Seminarium biblijne pomogło jej zamknąć tamten etap.
Dziś sama prowadzi służbę, która pomaga ludziom znaleźć uzdrowienie od wielu problemów związanych ze sferą seksu i relacji.
Jak pisze Shawn A. Akers, zarówno Ronowi, jak i Amy, ktoś okazał podobieństwo do Chrystusa i współczucie.
Ale co dzieje się, kiedy chrześcijanie odpuszczają homoseksualistów i spisują ich na straty jako idących do piekła? Co dzieje się, kiedy jest mało współczucia albo nie ma go wcale dla tych, którzy przynajmniej chcą posłuchać? - pyta Akers.
Czytaj także: Wskazano, kto stoi za atakami na tradycyjną rodzinę
Źródło: Charisma News
Informacja dla portali internetowych:
Kopiowanie całości artykułu niedozwolone. Przy użyciu większości tekstu wymagana informacja: "Pełna treść artykułu TUTAJ" (obowiązkowe podlinkowanie artykułu). W razie wykorzystania pojedynczych fragmentów, prosimy o wzmiankę o źródle (jak podaje portal chnnews.pl...)