Będąc nastolatką, czuła się niekomfortowo z faktem, że była dziewczyną. Po latach zmagań postanowiła, że stanie się mężczyzną.
Jeszcze przed 20. rokiem życia zaczęła przedstawiać się jako "Jake". Żyła jako transgenderysta przez osiem lat. Brała męskie hormony, a nawet poddała się zabiegowi - podwójnej mastektomii.
W liście, który napisała do matki, stwierdziła: "taką miałam być. Proszę, zaakceptuj mnie. Jeśli nie zaakceptujesz transgenderyzmu, to nie zaakceptujesz mnie".
Nietrudno się domyśleć, że to zdruzgotało jej mamę - Francine.
Ta jednak nie dała za wygraną i usilnie się za nią modliła razem z przyjaciółkami z kółka biblijnego. To przyniosło efekty.
- Kiedy moja mama szukała Boga całym sercem i pozwoliła, by Duch Święty ją zmienił, Bóg zaczął nade mną pracować - wyjaśnia dziś Laura.
Co ciekawe, osoba, która była jej partnerem (również transgenderystą), miała konserwatywne poglądy w kwestiach politycznych i razem z nią słuchała audycji radiowych. Z czasem Laura natrafiła na audycje chrześcijańskie. Wtedy Bóg zaczął na nowo budzić w niej wiarę.
Zmiana nie przyszła od razu. Musiała upaść nisko w swoim życiu.
Pewnego dnia zapytała jednak mamę czy mogłaby przyjść do kościoła.
Francine nie była pewna. Obawiała się, że jeśli jej córka przyjdzie do kościoła jako mężczyzna, to przyniesie jej wstyd. Postanowiła jednak, że ważniejsza od wahań jest Boża łaska.
To był punkt zwrotny. W końcu w lipcu ubiegłego roku Laura zerwała z osobą będącą jej partnerem i pokutowała.
Nie wiedziała, co będzie dalej, ale trzymała się Bożej obietnicy, że On się nią zaopiekuje.
Kluczowa była także pełna miłości akceptacja ze strony chrześcijan z grupy biblijnej jej matki.
- Było trudno, ale nigdy nie doświadczyłam takiego pokoju i miłości, jak wtedy, gdy wróciłam do kościoła - tłumaczy.
Pomogła też przyjaźń i opieka ze strony żony pastora.
Miesiąc po upamiętaniu i zmianie stylu życia Laura publicznie wyznała wiarę w Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela i przyjęła chrzest.
Bóg uzdrowił też jej relację z matką.
Od tamtej pory Laura dzieli się swoją historią z innymi ludźmi, a nawet składa świadectwo w chrześcijańskich programach.
- Jestem żywym dowodem, że Boża miłość jest większa od kłamstw diabła - podkreśla.
Dla tych, którzy mają kłopoty z tożsamością płciową, ma radę:
"Nie chodzi o to, co my chcemy, a o Chrystusa. Jezus powiedział: "jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je". Jeśli zwrócimy się ku Panu Jezusowi, zaprzemy się siebie i będziemy szukać Go całym sercem, umysłem i duszą, to On nas uwolni".
Jej rodzice Francine i Paul apelują do rodziców dzieci mających podobne kłopoty, by nigdy nie rezygnowali z nadziei i modlitwy za nie.
- Tylko Bogu należy się cała chwała i cześć za jego potężne dzieło w Laurze. Nie mogłabym nawet marzyć o tym, co sprawił w naszym życiu dzięki temu, że byliśmy Mu posłuszni - stwierdziła Francine.
Ich pastor James Biesiadecki podkreślił, że historia Laury świadczy o tym, iż Jezus Chrystus wciąż zmienia życie, bez względu na to, jaki grzech związuje człowieka, a homo- i transgenderyzm nie są dla Niego zbyt wielkie, by uzdrowić człowieka.
Aby skontaktować się z Laurą Perry, można napisać (po angielsku) na adres mailowy: FreeFromLGBT@gmail.com.
Zobacz także: Niesamowite! Była transseksualistą. Zobacz, co zrobił dla niej Jezus (WIDEO)
Na podstawie: LifeSiteNews.com/Baptist Press