Jak podkreślają, bynajmniej nie chodzi im o celebrację homoseksualizmu. Wręcz przeciwnie - o uczczenie i odebranie z powrotem pierwotnego znaczenia tęczy. W Piśmie Świętym jest ona znakiem przymierza między Bogiem a człowiekiem i przypomnieniem, że Bóg już nigdy nie ześle globalnego potopu.
"Łuk mój kładę na obłoku, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią" - czytamy w 9. rozdziale Księgi Rodzaju.
- Mamy teraz stałe oświetlenie arki, by wszyscy widzieli, że to tęcza Boga i to On określa jej znaczenie - podkreśla Ken Ham - pomysłodawca repliki i znany kreacjonista.
Arka stojąca w Williamstown w stanie Kentucky jest dokładnym odwzorowaniem tej opisanej w Piśmie Świętym.
Ma 155 metrów długości, 25 metrów szerokości i jest wysoka na 15 metrów.
W jej wnętrzu znajdują się liczne biblijne eksponaty, a także informacje dotyczące biblijnego zapisu.
Ken Ham jest zdecydowanym przeciwnikiem teorii ewolucji i krytykuje tych chrześcijan, którzy w nią wierzą.
- Chrześcijanie uznający, że świat powstał w ciągu milionów lat, mieszają religię śmierci z religią życia. Śmierć przyszła po grzechu, a Jezus ją pokonał. Ewolucja wymaga śmierci na przestrzeni milionów lat. (...) Chrześcijaństwo kontra świeckość to bitwa między religią śmierci, a religią życia - tłumaczy.
- Jednym z problemów z kompromisem w jednej sferze Biblii jest to, kiedy przestać iść na kompromis? Jeżeli chrześcijanie akceptują koncepcję ewolucji człowieka, to dlaczego nie zaakceptować koncepcji, że nasze grzeszne skłonności po prostu wyewoluowały? - pyta.
Zobacz także: Biblia mówiła to już dawno temu. Nauka to potwierdziła