Opór środowisk progejowskich to według niego po prostu objaw walki duchowej, która ostatecznie ma na celu powstrzymanie głoszenia ewangelii.
- Niewielka, ale głośna mniejszość wywiera presję na właścicieli danych lokalizacji, by wycofali się z umów z nami, ponieważ powiedziałem, że Bóg definiuje homoseksualizm jako grzech. Kilku takich właścicieli poinformowało nas, że odwołuje moje wystąpienia. Było wiele modlitw i wysiłków. Setki kościołów w Wielkiej Brytanii współpracują z nami. To duchowa walka. Przeciwnik nie chce, by ewangelia została ogłoszona - oświadczył Graham.
Grahamowi nie zezwolono na przemówienia już nie tylko w Liverpoolu, ale już także w Sheffield, Newport czy Glasgow. Co ciekawe, duchowny Kościoła Szkocji, Bryan Kerr, zainicjował petycję, która miała na celu właśnie doprowadzenie do odwołania wizyty Grahama w tym ostatnim mieście. Wielebny oświadczył, że poglądy kaznodziei nie są "powszechne" i że wielu chrześcijan w Szkocji się z nimi nie zgadza.
Sprzeciw wobec Grahama wyraził także anglikański biskup Sheffield.
Jak powiedział, retoryka Grahama jest "stale i niepotrzebnie zapalna i stanowi zagrożenie dla społecznej spójności miasta".
Obecnie presja wywierana jest także na osoby zarządzające halą Newcastle Arena, gdzie głoszący ma wystąpić 3 czerwca.
Franklin Graham apeluje o kolejne modlitwy.
Wielka Brytania jest jednym z tych krajów, w których aktywiści LGBT zdołali nie tylko narzucić swoją ideologię, ale, jak widać, skutecznie usunąć wolność wypowiedzi.
Na podstawie: Christian Today