Już na wjeździe do Berlina wita nas plakat zapowiadający gejowską paradę Berlin Pride 2020. Zazwyczaj w takich wydarzeniach, które śmiało można nazwać paradami buntu wobec Boga i Bożego planu, uczestniczyły setki tysięcy ludzi. W tym roku, ze względu na pandemię koronawirusa, zorganizowano paradę, którą zainteresowani będą mogli obejrzeć w Internecie.
Parada zazwyczaj dociera przed ikoniczny berliński zabytek - Bramę Brandenburską. Ten zbudowany pod koniec XVIII wieku monument jest dziś więc świadkiem ekspozycji antyrodzinnych wartości.
Przy bramie napotykamy na gejowskiego aktywistę w stroju i charakteryzacji kobiety. Transwestyta trzyma balonik i stara się zainteresować sobą... przechodzące dzieci.
Niewiele dalej, w centralnym miejscu naprzeciwko samego monumentu, którędy dziennie przechodzą tysiące turystów z całego świata, kolejny akcent LGBT. Mężczyzna prezentuje tęczową flagę, symbol ruchu homoseksualnego, obok flagi państwowej Niemiec.
Homoseksualną agendę aż w dwóch miejscach na swoim budynku promuje także zlokalizowana w pobliżu ambasada Stanów Zjednoczonych. Tęczowe barwy umieszczono nad wejściem do placówki oraz na dużym bannerze na ścianie. Napis - "Naszym przesłaniem jest miłość". Ambasada zamieściła na swoim profilu na Facebooku specjalny filmik na ten temat.
Gejowskie symbole są widoczne także w innych rejonach stolicy Niemiec. Flagi LGBT mijamy przy budynku Deutsche Bank i przy stoisku informacyjnym kolei Deutsche Bahn. Poparciem dla ruchu LGBT chlubi się także zlokalizowany niedaleko centrum miasta Hotel Berlin - tęczowa flaga została umieszczona na maszcie obok flagi Szwecji i Niemiec.
Z kolei przy Stadionie Olimpijskim, na którym występuje Hertha Berlin z Krzysztofem Piątkiem w składzie, widzimy niedźwiedzia przepasanego barwami LGBT, co ma promować "różnorodność".
Homoseksualiści nie czują się w Berlinie w żaden sposób onieśmieleni. Niejednokrotnie mijaliśmy pary jednopłciowe trzymające się za ręce i obejmujące się bez skrępowania.
W dzisiejszym Berlinie ewidentny jest również napływ muzułmanów. Jak wiadomo, lewica, nie tylko w Niemczech, opowiada się za masowym przyjmowaniem uchodźców, a ci w dużej części pochodzą właśnie z krajów islamskich. W stolicy Niemiec muzułmanów można spotkać na każdym kroku. W Berlinie znajduje się dziś ponad 80 meczetów.
Nie wszystkim w metropolii podoba się tak duża obecność wyznawców islamu. Jak wynika z ubiegłorocznego sondażu przeprowadzonego na zlecenie berlińskiego parlamentu, mieszkańcy Berlina najmniejszą sympatią darzą właśnie muzułmanów i osoby przez dłuższy czas pozostające na zasiłku.
Obawy budzi także rosnąca aktywność arabskich klanów i gangów. Więcej o nich w materiale Deutsche Welle poniżej.
Czy taki świat, jak ze współczesnego Berlina, może ogarnąć także Polskę? Bez wątpienia, mogłoby to nastąpić szybciej niż byśmy się spodziewali, gdyby nasz kraj wziął udział w masowej relokacji uchodźców i zacząłby hołdować ideologii LGBT, do czego zachęca Bruksela.