W Polsce rozgłos zyskała amantadyna stosowana w leczeniu choroby Parkinsona czy stwardnienia rozsianego. Wygląda na to, że ma ona także niszczący wpływ na koronawirusa.
Słynny już lekarz z przemyśla dr Włodzimierz Bodnar twierdzi, że posiada ponad pół tysiąca udokumentowanych przypadków wyleczenia pacjentów z korowirusem przy użyciu amantadyny. Ale nie tylko jego słowa świadczą o jej antycovidowym działaniu.
Prof. Konrad Rejdak i prof. Paweł Grieb z Polskiej Akademii nauk opisali w artykule naukowym możliwe działanie ochronne amantadyny przeciwko infekcji Covid-19 u pacjentów z chorobami neurologicznymi.
Prof. Rejdak zauważył, że pacjenci, których leczył amantadyną na inne dolegliwości, zaskakująco łagodnie, wręcz bezobjawowo, przeszli zakażenie koronawriusem. Być może nie powinno to dziwić, bo amantadyna została pierwotnie zarejestrowana właśnie jako lek przeciwwirusowy.
Ministerstwo zdrowia początkowo nie reagowało na coraz głośniejsze sygnały o skuteczności amantadyny. W końcu minister Adam Niedzielski oświadczył, że została ona skierowana na badania kliniczne. Pytanie jednak, kiedy się one zakończą...
Świadectwo tego, że amantadyna jest skuteczna w walce z koronawirusem złożył nawet sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości, polityk Solidarnej Polski - Marcin Warchoł.
Amantadyna działa na COVID! Jestem przykładem.Najpierw syn, potem żona, w końcu ja:wysoka gorączka,ogromny ból, silny kaszel,wg.lekarza tak 7 dni,a potem apogeum, wiec wziąłem amantadyne-piorunujący efekt! Zadziałało! Będę domagał się od @MZ_GOV_PL, by zajął się tym lekiem
— Marcin Warchoł (@marcinwarchol) December 13, 2020
Odkrycie Polaków odnośnie amantadyny potwierdzili już naukowcy z Cambridge i również przymierzają się do szerszych badań.
"Żaden z pacjentów otrzymujących amantadynę w leczeniu, nie miał poważnych powikłań COVID-19. Nasza analiza jest zgodna z hipotezą, że amantadyna może działać ochronnie (...) hamując replikację wirusa" - stwierdził zespół brytyjskich ekspertów.
Badania kliniczne niestety wciąż nie rozpoczęły się nad lekiem firmy Biomed z Lublina. Preparat został stworzony przez miejscowych naukowców przy użyciu osocza osób, które wyzdrowiały z Covid-19. Prace nad jego dopuszczeniem do użytku przeciągają się i nie wiadomo kiedy mogą mieć swój finał.
Nadzieje wciąż budzi także iwermektyna - lek antypasożytniczy.
Podczas niedawnego przesłuchania w ramach Komisji Bezpieczeństwa Narodowego amerykańskiego Senatu dr. Pierre Kory, specjalista ds. intensywnej terapii z Uniwersytetu Wisconsin, stwierdził, że iwermektyna ma wręcz "cudowną skuteczność".
Kory wraz ze współpracownikami stworzył terapię, która miała obniżyć nawet o 83 procent śmiertelność z powodu Covid-19 w szpitalach, które ją stosują.
Według tego specjalisty, iwermektyna "likwiduje transmisję koronawirusa".
- Dosłownie niszczy wirusa u większości osób w ciągu 48 godzin - zgodził się z nim inny panelista - dr Jean-Jacques Rajter.
Według dr. Kory'ego, iwermektyna powinna być "natychmiast w sposób systematyczny zastosowana na skalę ogólnokrajową i globalną".
A to tylko niektóre z leków, które mogłyby pomóc na dużą skalę w leczeniu koronawirusa. Globalne wysiłki w walce z pandemią w zdecydowanej większości koncentrują się na szczepionkach, co do przyjęcia których wiele osób nie jest przekonanych.
Na podstawie: interia.pl, money.pl, LifeSiteNews.com