Soros już do tej pory przekazał miliony dolarów grupom aktywistów klimatycznych poprzez swoją fundację Open Society.
W ostatnim czasie skupił się na wpływaniu na... pogodę. Jak stwierdził, zaczął poznawać proces sztucznego tworzenia białych chmur, by odbijać światło słoneczne ze stref, którym ma grozić ocieplenie.
W ten sposób chce powstrzymać topnienie pokrywy lodowej, w szczególności na Grenlandii, co, według niego, stanowi poważne zagrożenie dla ludzkości.
- Naszej cywilizacji grozi upadek z powodu nieubłaganych postępów zmian klimatycznych - stwierdził podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.
Miliarder odbył konsultacje z Davidem Kingiem - byłym specjalnym wysłannikiem Wielkiej Brytanii ds. zmian klimatu, który popiera "naprawę globalnych ekosystemów".
King jest orędownikiem propozycji, zgodnie z którą naukowcy użyliby stworzonych przez człowieka chmur, by w lecie odbijać światło słoneczne znad Bieguna Północnego, Bieguna Południowego i Himalajów.
Zdaniem Sorosa, dotychczasowe działania ludzkości, by walczyć ze zmianami klimatu, były niewystarczające.
- Jeśli nie zmienimy sposobu, w jaki walczymy ze zmianą klimatu, nasza cywilizacja napotka na przeszkody w postaci rosnących temperatur, które uczynią znaczne części świata niezdatnymi do zamieszkania - powiedział.
Wcześniejsza koncepcja solarnej geoinżynierii polegająca na odbijaniu promieni słonecznych, proponowana przez innego miliardera Billa Gatesa, była krytykowana.
Powód jest oczywisty - konsekwencje ingerowania w pogodę na dużą skalę są trudne do przewidzenia.
"Ryzyko solarnej geoinżynierii jest słabo rozpoznane i nie da się go przewidzieć. Konsekwencje będą różnić się w zależności od regionu. Istnieją wątpliwości dotyczące skutków dla funkcjonowania pogody, rolnictwa i zapewnienia podstawowych potrzeb żywności i wody" - napisały dziesiątki naukowców w liście otwartym do rządów, wzywając je do zakazania tego rodzaju technologii.
Na podstawie: Fox News