Przypomnijmy, że o. Pelanowski, paulin i publicysta, wysunął szereg oskarżeń wobec niekatolików, a w szczególności protestantów. Zarzucił im dopuszczanie rozwodów i antykoncepcji czy brak Eucharystiii, a także to, że "swoimi herezjami obrażają Jezusa" i "Matkę".
Jego zdaniem, prawdziwym Jezusem jest Jezus katolicki.
Duchowny przestrzegł też katolików, że modląc się z "heretykami", sami się nimi stają. Argumentował, że "Jezus w Kościele katolickim mówi: Kościół jest jeden", tymczasem u protestantów występują liczne denominacje.
Wideo z kazaniem Pelanowskiego obejrzało już kilkadziesiąt tysięcy osób. Przyklasnął mu między innymi czołowy katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. (Więcej o wypowiedzi Pelanowskiego tutaj)
Krytyczne opinie paulina na temat stosunku do protestantów i wyznawanej przez nich wiary kłócą się jednak z tymi wyrażonymi przez niektórych katolickich hierarchów i księży.
Jednym z nich jest abp Grzegorz Ryś, który na osoby ze środowisk protestanckich i ewangelicznych patrzy przychylnie.
W udzielonym przed miesiącem wywiadzie dla miesięcznika "W Drodze" metropolita łódzki powiedział, że wierzący różnych wyznań powinni "odkrywać to, że są jednym Kościołem", a ekumenizm polega na wymianie duchowych darów.
Stwierdził, że katolicy wiele się od protestantów nauczyli choćby jeśli chodzi o "egzegezę biblijną". Zwrócił też uwagę, że różni katoliccy duchowni podpatrują zielonoświątkowców i przenoszą to, co u nich widzą, na swój grunt.
Za płaszczyznę jedności między katolikami i protestantami uznał chrzest, bycie uczniem Jezusa, wspólne przyjęcie Słowa i... modlitwę, a więc to, co o. Pelanowski uważa za drogę katolików ku "herezji".
Ryś dodał, że nikt już dzisiaj nie mówi, że następny krok w relacjach ekumenicznych "miałby polegać na tym, że wszyscy staną się katolikami".
Ale metropolita łódzki nie jest jedynym hierarchą, którego opinia stoi w wyraźniej sprzeczności z tym, co powiedział o. Pelanowski.
Kolejnym jest abp Józef Kupny - metropolita wrocławski.
On z kolei napisał na Twitterze, że Kościoła nie tworzą ludzie "identyczni" i mający takie same poglądy, ale tacy, którzy dbają o to, by "żyć w przyjaźni z Jezusem".
Tworzymy Kościół nie wtedy, gdy jesteśmy identyczni i mamy takie same poglądy, ale gdy każdy z nas dba o to, by żyć w przyjaźni z Jezusem.
— Abp Józef Kupny (@Abp_Jozef) 8 listopada 2017
Krytycznie o duchownych takich jak o. Pelanowski wypowiedział się jeszcze w lipcu ks. Tomasz Szałanda z archidiecezji warmińskiej.
Mówił o pojawieniu się u katolików w ostatnim czasie "panicznego lęku ekumenicznego, który niekiedy ociera się o paranoję". Dostrzegł także rozkwit "pogardy" związany z tą dziedziną.
Zauważył, że księża nieraz wykorzystują fakt, że głoszą o protestantach i ewangelicznych charyzmatykach do ludzi, którzy nie mają o nich pojęcia. To, jego zdaniem, może być brzemienne w skutkach
- Ludźmi, którzy nie mają wiedzy, jest bardzo łatwo manipulować, doprowadzając obecnie do szaleńczych słów, ale źle się stanie, kiedy przyjdzie czas również za czyny. Kto za to weźmie odpowiedzialność? - pytał.
Ostrzegał, że "wiara bez wiedzy prowadzi do fanatyzmu".
Z ubolewaniem zauważył, że księża nieraz zaszczepiają w wiernych wręcz "wstręt do spotkań z chrześcijańskimi niekatolikami, które ich zdaniem mogą być powodem udręczeń i opętań".
Modlitwa z niekatolikami ma być, według takich księży, "bardzo niebezpieczna".
Przekonanie jakoby obecność na wspólnej modlitwie z chrześcijanami niekatolikami była szkodliwa, niesie, według niego, zagrożenie "chorym i religijnym narcyzmem, który zmierza ku patologicznemu nacjonalizmowi, w którym Kościół staje się najwyższym dobrem, jedyną drogą ku niebu, a nawet wręcz bóstwem, które jest zagrożone podstępnymi atakami niekatolickich chrześcijan".
Ksiądz Szałanda zachęcił wówczas, by Kościół katolicki przestał "podjudzać do nienawiści do osób, które myślą i wierzą inaczej", nawet jak ich nie rozumie.
Zobacz także: Ewangeliczni o ekumenii z katolikami i liberalnymi protestantami