Po pierwsze podkreślił, że nie uczestniczył w spotkaniach Toronto Blessing, ponieważ miały one miejsce w 1994 roku, a on sam urodził się w roku 1992.
Następnie odniósł się do domniemań wysnutych na podstawie jego zdjęć z osobami ze wspomnianego szeroko pojętego nurtu. Fotografie znalazły się na jego profilu na Facebooku parę lat temu. Wspomniane domniemania zakładały, że został
"namaszczony, obdarzony mocą i posłany" przez osoby z nurtu Toronto Blessing, żeby z ich błogosławieństwa posługiwać w Kościele katolickim w Polsce.
Określił to jako "mit" i stwierdził, że "jedynym namaszczeniem, o którym wie i które otrzymał, było namaszczenie podczas chrztu i bierzmowania".
- Na mocy sakramentu chrztu i sakramentu bierzmowania robię to, co robię. Jestem świadectwem, świadkiem. Ksiądz biskup podczas bierzmowania wysłał nas wszystkich, żebyśmy składali świadectwo i czynili to w mocy Ducha Świętego. Więc cała moja posługa jest oparta o sakrament chrztu i bierzmowania i stąd bierze swoją moc - oświadczył.
Jak mówi, jeszcze kilka lat temu "nikt w Polsce nie robił afery" na przykład o słuchanie muzyki "autorstwa protestanckiego" czy o powiedzenie, że "ewangelicy zrobili coś naprawdę dobrze".
Według niego, "chore" jest krytykowanie tego, że ktoś chwali ewangelików, chrześcijan spoza Kościoła katolickiego. Podkreśla, że przeciwstawia się takiemu podejściu, bo nie jest to podejście katolickie ani "biblijny czy chrystusowy sposób, ani duch Ewangelii".
- Jako katolik nie muszę udowadniać, że jestem katolikiem przez to, że będę krytykował innych - zaznaczył.
Zaznaczył, że robienie sobie z kimś wspólnego zdjęcia nie oznacza, że przyjmuje się teologię tej osoby czy przestaje się "szanować katolickie doktryny".
Jak stwierdził, te spotkania sprawiły, że stał się "jeszcze bardziej świadomym katolikiem, który kocha swoich braci".
Pokazał swoim widzom zdjęcia papieża Franciszka z ewangelicznymi liderami (m.in. Kennethem Copelandem czy Jamesem Robisonem), który poprosił ich o wspólną modlitwę.
Jak zauważył, to, co zrobił papież Franciszek, nie oznacza, że przestał być katolikiem, "nie kocha sakramentów i nie kocha Matki Bożej".
Następnie Zieliński oświadczył, że zna wielu protestantów, którzy "kochają Matkę Bożą", choć być może "różnimy się w pewnych doktrynalnych kwestiach i widzimy pewne różnice". Wezwał jednak, by "nie demonizować rzeczywistości".
Podkreślił, że chrześcijanie, którzy zwracają się do tego samego Boga "Ojcze" są "rodzeństwem". Nie chce więc nazywać "rodzeństwa" "heretykami" czy "zwiedzionymi".
- Musimy nauczyć się szanować, kochać chrześcijan innych wyznań, bo to jest nauczanie katolickie. To znaczy, że to są nasi bracia, a nie wrogowie. Nie oznacza to, że musimy się we wszystkim zgadzać, ale że musimy się szanować, kochać i tam, gdzie możemy, wspólnie się modlić, błogosławić i kibicować sobie nawzajem - stwierdził.
Zacytował też słowa kardynała Leona Suenensa z książki "Ekumenizm i Odnowa Charyzmatyczna":
"Drugi Sobór Watykański jednoznacznie podkreślił, że Duch tchnie, kędy chce i uznał bogactwo Jego obecności także w innych Kościołach i wspólnotach chrześcijańskich. Konieczne jest, twierdzi Sobór, aby katolicy z radością rozpoznawali i cenili płynące ze wspólnego dziedzictwa prawdziwie chrześcijańskie dobra, które znajdują się u naszych braci odłączonych".
Zieliński odniósł się także do wątpliwości katolików co do tego, że swego czasu odwiedził popuparny kościół Bethel Church w Stanach Zjednoczonych.
Jak mówi, zrobił to, ponieważ był pod wrażeniem tamtejszego uwielbienia Boga i chciał "zobaczyć, jak to wygląda". Jak twierdzi, przebywał tam 15-20 minut.
Odnosząc się do samego Toronto Blessing, Zieliński zauważył, że od 25 lat, a więc od czasu, gdy ono nastąpiło, kanadyjski episkopat nie wydał żadnego dokumentu w tej sprawie.
- To znaczy, że sprawa nie jest taka oczywista, jak stała się w polskim Internecie, gdzie wrzucono pewne wycinki z jakichś spotkań i okrzyknięto, że Toronto Blessing jest od diabła, że wszystko jest złe i ludzie, którzy nie mają kompletnie pojęcia czasami zaczęli mówić i pluć na ludzi, którzy tam byli - powiedział.
Według niego, brak reakcji episkopatu oznacza, że nie można powiedzieć, iż na tych spotkaniach "wszystko było złe albo wszystko było super".
- Czekajmy na to, co powie Kościół. Jeśli Kościół sprawę rzetelnie zbada, to jest to nasze stanowisko. Jeśli tego stanowiska nie ma, nie mamy prawa pluć na ludzi, jacy by nie byli i jakby nie przeżywali swojej modlitwy i duchowości, szczególnie, jeśli kochają Pana Jezusa - dodał.
Zaapelował na koniec do swoich widzów, by "nie dali się wciągnąć w lęk", bo jeśli działamy na jego podstawie, to "nie ma w nas miłości".
Jak stwierdził, zapewne nikt z internautów, którzy chętnie obmawiali uczestników tych spotkań, nigdy do nich pojechał ani nie wysłał maila z prośbą o wyjaśnienie.
Poniżej wspomniane wideo Marcina Zielińskiego.
Tak odblokujesz powiadomienia od ChnNews.pl w swojej przeglądarce:
Po wyrażeniu zgody na otrzymywanie powiadomień w przeglądarce Google Chrome należy, będąc na naszej stronie, kliknąć na ikonkę kłódki w lewym górnym rogu. Następnie w opcji "Powiadomienia" przełączyć na zezwolenie otrzymywania powiadomień. Ponadto pod adresem: chrome://settings/content/cookies należy wyłączyć opcję "Zachowuj dane lokalne tylko do zamknięcia przeglądarki".
Również w przeglądarce Mozilla Firefox należy ustawić zezwolenie na powiadomienia, klikając najpierw na kłódkę. Następnie strzałka, "Więcej Informacji", "Uprawnienia" i przełączenie w "Wyświetlaniu powiadomień" na "Zezwól".