Na początku wideo opublikowanego na portalu YouTube oświadczył, że jest ozdrowieńcem, a więc "na razie ma przeciwciała" wobec koronawirusa. Wyjawił, że zapisał się na oddanie osocza, by mogło ono pomóc chorym na Covid-19.
Jak ujawnił, wśród członków jego wspólnoty zakonnej jest obecnie aż ośmiu ozdrowieńców.
Odpowiadając, co zrobi, gdy straci odporność na koronawirusa, podzielił się swoim przekonaniem odnośnie szczepionki. Zadeklarował, że w jej sprawie zaufa lekarzom jako osobom znającym się na rzeczy.
- W sprawach szczepionki będę ufał lekarzom. Po prostu komuś trzeba zaufać. Rządzący mówią, że w pierwszej kolejności będą zaszczepieni lekarze. Jeżeli lekarze, którzy w tym temacie studiowali, mają wiedzę na temat leków i badań leków, pozwolą się zaszczepić, to ja też się pozwolę zaszczepić. Jeżeli lekarze się nie pozwolą zaszczepić, to i ja się nie pozwolę zaszczepić - oświadczył o. Recław.
Różne opinie wśród lekarzy
Deklaracja księdza spotkała się z licznymi komentarzami. Jedni przyklasnęli o. Recławowi w związku z takim jego podejściem do sprawy szczepień na Covid-19. Inni zwrócili uwagę, że również wśród lekarzy można spotkać się z różnymi opiniami w tej kwestii.
"A jeśli lekarze również będą podzieleni?" - pyta Ewa Agaciak.
"A co jeśli jedni lekarze dadzą się zaszczepić, a inni nie?" - dopytuje z kolei Jacek Włastowski.
Pytania te nie są bezpodstawne. Przypomnijmy, że pod koniec listopada apel do rządu i prezydenta zawierający poważne ostrzeżenie przed szczepieniami na Covid-19 podpisała grupa wysoko wykwalifikowanych lekarzy i naukowców.
Stwierdzili oni, że szczepienia te nie są bezpieczne. Wskazali, że szczepionki na Covid-19 "nie zostały właściwie zbadane", a ich zastosowanie może doprowadzić do "nieoczekiwanych zmian zarówno na poziomie komórkowym".
Wątpliwości co do szczepionek na bazie mRNA
Ich obawy budzą szczepionki stworzone na bazie mRNA - kwasu nukleinowego, który służy do syntezy białka. To właśnie na tej bazie powstały szczepionki PFizera czy Moderny.
"Nie są to tradycyjne szczepionki, ale substancje mogące w komórkach ludzkich prowadzić do modyfikacji ekspresji genów. Tego rodzaju szczepionki mogą być niebezpieczne, dopóki ich skuteczność i brak poważnych efektów niepożądanych nie zostanie naukowo udowodniona. Nie wiemy bowiem do końca jakim procesom pod ich wpływem będzie podlegał wprowadzony RNA w naszych komórkach. Wprowadzony mRNA w szczepionce może oddziaływać z innymi istniejącymi w komórce cząsteczkami RNA (np. miRNA, lncRNA), co może to prowadzić do zmian w regulacji ekspresji różnych genów" - czytamy.
Specjaliści ci są zdania, że szczepionki te mają charakter "eksperymentu na wielką skalę", a ponieważ "mogą obniżyć naszą odporność na inne choroby", to "na skutek masowych szczepień może umrzeć więcej ludzi niż obecnie na Covid-19".
Wracając do osób komentujących w mediach społecznościowych temat szczepień lekarzy, część z nich podejrzewa, że znajdą się tacy lekarze, którzy, mówiąc kolokwialnie, "załatwią" sobie fałszywe potwierdzenie przyjęcia szczepienia od kolegi lub koleżanki po fachu.
Oni akurat nie będę mieli większego problemu żeby sobie nawzajem wystawić kwit potwierdzający i pewnie tak się to będzie odbywało
— PsychicznyWandal (@kolniesz) December 7, 2020
Wreszcie, są tacy, których znajomi lekarze przyznają, że nie zamierzają przyjmować szczepionki na koronawirusa.
Jak będzie naprawdę? Tego dowiemy się zapewne wkrótce. Jak wspomniał ks. Recław, to właśnie personel medyczny ma zostać poddany szczepieniom jako pierwszy, a szczepienia mogą ruszyć w Polsce już w styczniu bądź lutym 2021 roku.