Biskup Kościoła zielonoświątkowego w Polsce, Marek Kamiński, wyznał, że w jego sercu ciągle "kwitną o Polsce marzenia". Marzy o kraju znającym Jezusa i ewangelię i by Polska żyła w pokoju "wewnąrz i z zewnątrz".
"Marzę, by zwolennicy różnych opcji politycznych nie wyzywali się od zdrajców i szkodników. Marzę, żeby patriotyzm nie miał nic wspólnego z ksenofobią. Marzę, by był to kraj, w którym nie plan polityczny, ale rzeczywisty dobrostan i wolność obywateli były jedynym celem" - oświadczył.
Chciałby także, aby "każdy typ relacji społecznej pokazywał wzajemny szacunek".
Dodał jednak z ubolewaniem, że obecna rzeczywistość "gorzko" jego marzeniom przeczy.
Jarosław Bagiński, pastor Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej w Zielonej Górze, sprzeciwił się wzajemnym oskarżeniom i niesnaskom w naszym kraju. Także w obliczu obecnej kryzysowej sytuacji.
"Wzajemne oskarżanie do niczego nie prowadzi, a staje się nawet niebezpieczne, bo prowadzi do zerwania dialogu. Powiem coś teraz może kontrowersyjnego, ale proszę dobrze to odczytać. Jeszcze bardziej niebezpieczne niż bycie za otwarciem granic lub ich całkowitym zamknięciem przed imigrantami, jest zniszczenie duchowych więzi, które łączą nas jako współobywateli Polski. Niestety, to już się dzieje i jest bardzo niebezpieczne dla naszego bytu państwowego" - podkreślił.
Wyraził nadzieję, że nadal, podobnie jak 100 lat temu, możliwe jest zjednoczenie obywateli Polski pomimo różnego rodzaju różnic.
"Niech nauczanie Pana Jezusa rozświetla nam spokojne i pełne szacunku drogi dyskusji i debaty, abyśmy przede wszystkim mogli się nawzajem słuchać, a nie oskarżać. Chrześcijan zachęcam do modlitwy za Polskę o jedność narodu i o mądrość dla rządzących i opozycji" - napisał.
Paweł Bartosik, pastor Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku, zaznaczył, że choć wolność jest ogromnym błogosławieństwem, to jednak nie jest celem, a środkiem do celu.
Co jest celem?
Jak podkreślił Bartosik, celem wolności jest uczczenie Boga. Tak jak było to w przypadku Izraelitów, gdy wyszli na wolność z niewoli egipskiej.
Przypomniał przy tej okazji werset z Księgi Wyjścia 10,3: "Wypuść lud mój, aby mi służył!".
Głos z okazji Święta Niepodległości zabrał również pastor wspólnoty Górna Izba w Gorzowie Wielkopolskim - Bogdan Olechnowicz.
Podkreślił, że Polska potrzebuje szacunku i miłości nie tylko przez jeden dzień w roku, lecz cały czas.
Przyznał jednak, że od kilku lat obchodzenie Dnia Niepodległości nie rodzi w nim pozytywnych emocji, a raczej wiąże się z "rodzajem wewnętrznego bólu".
Olechnowicz wyraził zdanie, że dziś nasz kraj jest "osamotniony, jak chyba nigdy dotąd i znów uważany jest za chorego człowieka Europy".
Zwrócił uwagę na podziały istniejące w polskim społeczeństwie. Skrytykował też rządzących.
"Mamy u sterów państwa cynicznych i niekompetentnych ludzi, których nie będę, łamiąc swoje sumienie, już więcej podejrzewał o patriotyzm, jeśli to słowo ma jeszcze cokolwiek znaczyć" - oznajmił.
Podkreślił, że musi powiedzieć "nie" wielu negatywnym zjawiskom w Polsce.