Wrogiem numer jeden, jeżeli chodzi o nasze zdrowie jest żywność przetwarzana. Aby wygrać bitwę, musisz tego wroga znać.
Dziennikarz i laureat Nagrody Pullitzera Michael Moss dostał się do jego obozu. Poznał sekrety, jakich używa przemysł przetwarzania żywności, by trzymać nas na haczyku.
Większość z nas wie, że powinniśmy trzymać się z dala od przetwarzanej żywności i słodkich przetwarzanych napojów, ale tak ciężko im się oprzeć...
"Żywność, którą nienawidzimy kochać, która nas kusi i którą nadmiernie spożywamy, jest problemem. A rozwiązaniem jest opanowanie się" - uważa Moss.
Przeniknął on do największych firm przetwarzających żywność w Ameryce, takich jak Kraft, Coca-Cola, Kellogg, Nestle i General Mills.
W swojej książce "Salt, Sugar, Fat: How the Food Giants Hooked Us" (Sól, cukier, tłuszcz czyli jak żywnościowi giganci złapali nas na haczyk) wyjawia, jak nas uzależniły.
"Stali się gigantami, robiąc produkty, które są dla ludzi całkowicie nie do odparcia, jeśli chodzi o smak. Są ultradogodne. Leżą na półce i czekają aż będziesz gotów, by je zjeść. Są też niesamowicie tanie" - zwraca uwagę.
Mogą kosztować niewiele przy kasie, ale później drogo za nie płacimy naszym zdrowiem i niską produktywnością. Lekarze uznają przetwarzaną żywność za przyczynę epidemii otyłości.
"Przemysł żywnościowy też wie o tym od wielu lat" - pisze Moss.
Żywność przetwarzana zabija ze swoją zatrważającą ilością soli, cukru i tłuszczu.
"Nie postrzegam przemysłu żywieniowego jako swego rodzaju złego imperium, które celowo stara się, byśmy byli otyli albo chorzy. Problemem jest ich wspólny zapał, by robić to, co robią firmy, czyli zarabiać tak dużo pieniędzy jak to możliwe, sprzedając tyle, ile mogą" - tłumaczy dziennikarz.
Punkt błogości
W laboratoriach firm przetwarzających żywność naukowcy używają nowoczesnych technologii, by określić, co jest "punktem błogości" żywności, uzyskać maksymalny smak i przyciąganie. To zazwyczaj oznacza jedno - cukier.
"Sosy do makaronu stojące na półce w sklepie spożywczym są tak naprawdę słodkie. W połowie małej filiżanki sosu mamy cukier równy temu z dwóch herbatników Oreo. Zacząłem robić własny sos do makaronu i nie jest to takie trudne" - pisze Moss.
Producenci kuszą nas też konsystencją żywności. Poprzez manipulację strukturą chemiczną osiągają "niebo w gębie". Wynaleźli też sposoby, by ukryć poczucie najedzenia się.
"Te chipsy będą cię zmuszać, byś jadł ich więcej i więcej ponad to, co powinieneś i będziesz wracał po kolejne paczki" - zwraca uwagę dziennikarz.
Firmy przetwarzające żywność wiedzą, że nam konsumentom zależy na właściwym odżywianiu. Więc wymyślają triki marketingowe, by ich produkty wyglądały na zdrowe. Rezygnują z jednego złego składnika, potajemnie wprowadzając inne.
"Mamy na przykład jogurt sprzedawany jako niskotłuszczowy, ale może on mieć i często ma w sobie tyle cukru i kalorii, jakbyś zjadł loda" - wyjaśnia Moss.
Producenci chwalą się zdrowymi składnikami takimi jak wapń, oliwa z oliwek czy owoce. Jednak ilość dobrych rzeczy jest tak naprawdę malutka. Jeśli przyjrzeć się bliżej, to nadal można zauważyć szokujące ilości soli, cukru i niezdrowego tłuszczu.
Co możesz zrobić?
My, klienci, mamy jednak parę własnych trików. Możemy oprzeć się pokusie kupowania przetwarzanej żywności, kupując wtedy, kiedy jesteśmy najedzeni i nawodnieni.
Uzbrój się w dobrą listę i nie kupuj niczego, co się na niej znajduje.
Spędzaj też więcej czasu w tych rejonach sklepu, gdzie znajdziesz świeżą żywność.
Kiedy jesteś w centralnej części sklepu, bądź ostrożny, jeśli chodzi o to, co znajduje się na poziomie wzroku. Sprzedawcy kładą smaczne, niezdrowe produkty prosto przed twoją twarzą, bo one najlepiej się sprzedają.
Więc choć przetwarzane jedzenie jest smakowite, tanie i dogodne, może zrujnować twoje zdrowie. Dodatkowy wysiłek, by spożywać dobrą, świeżą żywność z pewnością przyniesie na dłuższą metę korzyści.
Zobacz także: Które produkty najbardziej zasładzają nasz organizm? Zestawienie
Źródło: Charisma Magazine