We Włoszech rośnie liczba ofiar choroby. Podobnie jak lęk przed koronawirusem.
Do tego stopnia, że diecezja w Grosseto w Toskanii zaleciła proboszczom usunięcie wody święconej z kościołów. Na podobny krok zdecydowano się w dwóch parafiach kapucynów w San Giovanni Rotondo na południu Włoch - ośrodku kultu Ojca Pio z Pietrelciny.
A to nie pierwszy raz, gdy woda święcona jest usuwana z powodu zagrożenia chorobowego. Tak działo się również w 2009 roku, gdy rozprzestrzeniał się wirus A/H1N1, a więc wirus świńskiej grypy. Sanitariusze ostrzegali wówczas, że kropielnica to siedlisko bakterii i wirusów.
Usuwanie wody święconej to nie jedyny środek prewencyjny podejmowany obecnie przez kościoły. Hostia ma być dawana do ręki, a przy przekazywaniu znaku pokoju wierni mają unikać uścisku dłoni.
Według wikariusza generalnego wspomnianej toskańskiej diecezji, za takim postępowaniem przemawia "zdrowy rozsądek".
Rzecz jasna, nie tylko kościoły obawiają się we Włoszech wirusa. Z jego powodu skrócono karnawał w Wenecji, zamknięto szkoły i odwołano część meczów włoskiej Serie A. Mieszkańcy masowo gromadzą zapasy żywności i środków higienicznych.
Na podstawie: Gosc.pl/PAP